Zdany na wolę Bożą, czyli jak wygląda życie w seminarium?

Fot: Pixel2013/Pixabay.com

Nasz bohater jest przeciętnym 20-latkiem. Interesuje się historią, lubi jeździć na nartach i chodzić po górach. Różni się jednak od swoich rówieśników, bo motywuje go powołanie. – Bóg posłał mnie po to, abym ubogim niósł dobrą nowinę i obwoływał rok łaski od Pana – mówi student Wyższego Seminarium Duchownego Zgromadzenia Księży Misjonarzy.

Może zacznijmy od tego, czym różni się WSD ZKM od seminariów diecezjalnych?

Zgromadzenie Księży Misjonarzy nie jest ani wspólnotą zakonną, ani nie są to zwykli księża. Ich założyciel, św. Wincenty a Paulo chciał, żeby jego członkowie żyli we wspólnocie, wspierali się i realizowali określone cele. W odróżnieniu od seminariów diecezjalnych nie podejmuje się tam od razu nauki teologii i filozofii. Chodzi raczej o wykształcenie w kleryku świadomości przynależności do tej szczególnej grupy ludzi. Dlatego kładzie się większy nacisk na realizację charyzmatu, czyli celów podjętych przy powstawaniu Zgromadzenia.

Kolejną różnicą jest składane przez członków dobre przyrzeczenie, w którym zobowiązują się do życia w czystości, ubóstwie, posłuszeństwie i wytrwaniu w Zgromadzeniu. Nie są to śluby czasowe (w odróżnieniu od wspólnot zakonnych), ale deklaracja, po której złożeniu można w każdej chwili można odejść. Nieco trudniej wygląda sytuacja ze ślubami, które są potwierdzeniem owego przyrzeczenia. Jeżeli chce się z nich później zrezygnować, należy prosić o zgodę Ojca Generała.

Jak wygląda typowy dzień w seminarium?

Tutaj pomiędzy seminariami nie ma wielu różnic. Dzień wygląda podobnie: zaczyna się o 6:00 rano od wspólnej modlitwy brewiarzowej, następnie praktykuje się rozmyślanie – w naszym przypadku według wzoru zaleconego przez założyciela Zgromadzenia. Zazwyczaj przed śniadaniem odbywa się Msza Święta, a po nim o godzinie 8:00 rozpoczynają się wykłady lub aktywności na rzecz wspólnoty. Po obiedzie o godz. 13:00 mamy czas na pracę, naukę, akcje (czyli wyjścia do hospicjów, domów dziecka itp.) albo na odpoczynek. Jest to zależne od dnia tygodnia. Przed albo po kolacji, o 18:00 mają miejsce Nieszpory lub nabożeństwo w kościele. Przed pójściem spać, czyli zgodnie z zaleceniami przed 22:00, mamy czas dla siebie. Zależnie od części roku i okazji mogą zdarzyć się odstępstwa. Wtedy dany plan jest indywidualny albo podawany odpowiednio wcześniej.

Jak z organizacją roku akademickiego? Masz czas, żeby jeździć do domu?

Jeżeli chodzi o strukturę uniwersytecką: Instytut Teologiczny Księży Misjonarzy jest częścią Wydziału Teologicznego Księży Misjonarzy. Studia trwają 11 semestrów: 4 semestry filozofii i 7 teologii, po których zakończeniu i po zdaniu tzw. egzaminu ex universa theologia (obejmuje cały zakres studiów) otrzymuje się tytuł magistra teologii. Następnie 3 miesiące obejmuje się praktykę w którejś z placówek. Jeżeli chodzi o zaliczenia, egzaminy, lektoraty i punkty ECTS – wygląda to tak samo, jak w przypadku innych uczelni. Różnicą jest może to, że rok akademicki kończy się i zaczyna Mszą Świętą. W ciągu jego trwania możemy jeździć do domu tylko w szczególnych przypadkach, chyba że ktoś mieszka niedaleko od seminarium. Mamy 2 tygodnie pauzy w okresie Bożego Narodzenia, przerwę międzysemestralną oraz miesiąc wolnego w wakacje. Wtedy każdy może spędzać czas wedle uznania.

Czy w seminarium obowiązują zakazy, do których trudno się przystosować?

Wszystko zależy od osobowości. Najważniejsze jest posłuszeństwo: jeżeli dla kogoś przez całe życie ciężko było słuchać nauczycieli i rodziców, to będzie miał ten sam problem w seminarium, choć oczywiście można nad sobą pracować. Także od charakteru zależy przystosowanie się do nowego stylu życia, bez piątkowych imprez, z innym życiem towarzyskim. Osoba mająca problemy z posłuszeństwem, będzie odbierała prośby czy polecenia jako zakazy i nakazy. Niestety często jest to fałszywe pojmowane jako rzeczy, które nas ograniczają. Nie należy zapominać, że jesteśmy w seminarium z własnego wyboru.

Czy seminarzyści mają możliwość rozwijania pasji, czy raczej nie ma na to czasu?

To podstawa, na którą kładzie się szczególny nacisk obok formacji duchowej i intelektualnej. Bardzo ważne jest to, aby jak to się mówi językiem „kościelnym”, odnaleźć powołanie w powołaniu – czyli coś, co pomoże mi się realizować przez całe moje życie. Dlatego wszelkiego rodzaju aktywności, które są oddolną inicjatywą, są szczególnie mile widziane. Tak samo dobrze odbierani są kandydaci, którzy np. ukończyli już jakieś studia lub mają sprecyzowane zainteresowania. Oczywiście nie jest możliwe realizowanie wielu pasji naraz, jednak przy rozsądnym gospodarowaniu czasem wszystko jest możliwe. Przychodzimy tutaj z różnych środowisk i to jest niesamowite. Każdy ma inne zdolności, zainteresowania i charaktery, a potrafimy się dogadać, przełamywać trudności i doskonale się uzupełniać.

Jak wygląda atmosfera? Jest bardziej rodzinna czy oschła?

Zdecydowanie to pierwsze. Ze względu na to, że zarówno my – klerycy, jak i nasi wykładowcy oraz księża z Polskiej Prowincji stajemy się dla siebie konfratrami, czyli współbraćmi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości będziemy razem pracować, a to, że utrzymamy ze sobą kontakt, jest niemal pewne. Nasze rozsiane po całym świecie placówki nie przyjmują nazwy „klasztor”, lecz „dom”. Znając się, łatwiej jest zmagać się z trudnościami i lepiej realizować powierzone nam zadania. Liczba wszystkich członków Zgromadzenia Księży Misjonarzy Polskiej Prowincji nie przekracza 300 osób, zatem nie jest trudno poznać ich wszystkich.

Jakie są możliwości rozwoju po takim seminarium w odróżnieniu od tradycyjnego uniwersytetu?

Sama nazwa „Misjonarze” nie oznacza misji zagranicznych, ale właśnie głoszenie misji parafialnych i rekolekcji zwłaszcza na terenach wiejskich. Jest to również posługa kapelanów w szkołach, szpitalach, więzieniach, czy pomoc żeńskiej części – Siostrom Miłosierdzia. Ponadto jest to również praca misyjna za granicami kraju – w Europie Zachodniej i Wschodniej, Kazachstanie, Papui-Nowej Gwinei, Madagaskarze, Beninie, Kongo oraz wśród Polonii w USA i Brazylii. Innym celem realizowanym od założenia Zgromadzenia jest kształcenie kleru poprzez prowadzenie seminariów duchownych. Kapłani mogą również pracować zależnie od posiadanych talentów, zdolności i chęci podjęcia danej pracy.

Dlaczego wybrałeś to miejsce? Gdzie widzisz siebie w przyszłości?

Jest to zdecydowanie najtrudniejsze pytanie! Trudno zmieścić odpowiedź w kilku zdaniach. Po pierwsze, w odróżnieniu od wielu ludzi podejmujących decyzję o szkole, pracy, studiach podjąłem tę decyzję całkowicie dobrowolnie. Po prostu chcę być księdzem, który przy pomocy ślubów będzie realizował charyzmat Zgromadzenia. Dojście do momentu w swoim życiu, w którym mogę o tym swobodnie mówić, zajęło mi wiele czasu i wysiłku. Nie chciałbym w wywiadzie łatwo wpadać w stan uniesienia religijnego i szafować słownictwem, jakim zwykli posługiwać się księża, ale naprawdę głęboko wierzę, w to, że Bóg posłał mnie po to, „abym ubogim niósł dobrą nowinę, abym obwoływał rok łaski od Pana”, jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza. Człowiek, który trafił do seminarium, nie od razu jest księdzem, a często ludziom się tak wydaje. Jak jest w innych przypadkach? Czy po studiach prawniczych, nawet ukończonych, zawsze zostaje się prawnikiem? Dlatego nie wiem, gdzie będę za X lat, ale jestem zdany całkowicie na wolę Bożą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 − pięć =