Studenci – emigranci. W poszukiwaniu wiedzy

globus

fot. charamelody

Norweskie fiordy, hiszpańska sangría, czy może herbata u angielskiej królowej? Polscy studenci wybierają różne kierunki nie tylko studiów, ale i wyjazdów na nie. Powodów jest wiele: lepsza przyszłość, nowe znajomości albo…słońce. 

Hiszpański luz

Bardzo często impulsem do przeprowadzki do innego kraju jest program Erasmus. Tak było też w przypadku Kasi, która po zakończeniu wymiany w Hiszpanii postanowiła nie wracać do Polski. Właśnie minął rok odkąd zamieszkała w Madrycie. Tak jak większość osób skusiła się na południową Europę ze względu na piękną pogodę. Chciała też podszlifować swój hiszpański. Od początku była otwarta na naukę języka – starała się „chłonąć” każde słowo i przede wszystkim nie bać się mówić. Dzięki takiemu nastawieniu łatwo odnalazła się w nowym środowisku.

Słońce, taniec i wino to pierwsze, co kojarzy się z tym regionem Europy. Bez wątpienia Hiszpanie wiedzą jak nadać życiu smak. Nie lekceważą jednak edukacji. Wielu studentów z Polski jest zaskoczonych poziomem hiszpańskich uczelni, zwłaszcza politechnik. Wymagania są naprawdę wysokie, a naukę traktuje się poważnie. Kasia stanowczo sprzeciwia się myśleniu, że „liczy się tu tylko siesta i dobra zabawa”.

Młodzi Hiszpanie uczą się dużo, ale nie izolują się od siebie. Jest to naród bardziej otwarty niż Polacy – Ludzie są tu cały czas uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do życia. To pewnie głównie przez słońce, którego w Hiszpanii jest pod dostatkiem. Jednak czasami denerwuje mnie ten ich luz. Na wszystko odpowiadają „mañana, mañana” (jutro, jutro – przyp. aut.), szczególnie w sekretariatach – mówi Kasia. Pomimo kryzysu Kasia uważa, że poziom życia w Hiszpanii jest wyższy niż w Polsce. Póki co nie zamierza wracać do kraju.

Vive la France!

fot. Luke Ma

fot. Luke Ma

Zuzanna mieszka we Francji od trzech lat. Po ukończeniu studiów filologicznych pierwszego stopnia na Uniwersytecie Gdańskim zdecydowała, że nadszedł czas na podjęcie dalszej nauki poza granicami kraju. Ją także do wyjazdu zainspirowała wymiana Erasmus. – Dzięki Erasmusowi zasmakowałam samodzielnego życia, co bardzo mi się spodobało. Moim celem od początku była Francja, bo znałam już wcześniej język. Mam też nadzieję, że wiedza tu zdobyta pomoże mi w lepszym odnalezieniu się na rynku pracy – tłumaczy. Zuza była pewna, że chce studiować za granicą, jednak jej rodzinie nie od razu spodobał się ten pomysł. Wszyscy obawiali się, że sobie nie poradzi, ale ona nie zamierzała się poddać. W końcu nie był to nagły kaprys, ale przemyślana decyzja. – Już rok przed wyjazdem przygotowywałam rodzinę, że chcę składać papiery na francuską uczelnię. Wtedy wszyscy trzymali za mnie kciuki, ale tak naprawdę nikt nie wierzył, że się uda. A udało się bez problemu! – podkreśla Zuzanna. Ale nie zawsze było tak kolorowo. Bywały też chwile zwątpienia, jednak nawet wtedy Zuza miała oparcie w bliskich – Rodzice cały czas mnie wspierali i wspierają do dziś. Nawet w momentach załamania, kiedy po kilku miesiącach byłam gotowa wrócić, mama motywowała mnie abym została – dodaje.

Do Francji wyemigrowała też Marta. Powód jej wyjazdu był jednak zupełnie inny. – Główną motywacją do przeprowadzki był fakt, że mój ukochany jest Francuzem. Decyzja była prosta. Co więcej, mogę tu bez problemu kontynuować studia z literatury francuskiej, które rozpoczęłam w Polsce – wyjaśnia.

Obie potwierdzają duże wymagania francuskich uczelni. – Poziom jest wysoki, nawet czasami za wysoki! – śmieje się Zuzanna. W zaliczenie każdego przedmiotu trzeba włożyć naprawdę dużo wysiłku. Indywidualna praca studentów to jednak nie wszystko. Liczą się też odpowiednie warunki do nauki. Uniwersytet w Angers, na którym studiuje Marta, zapewnia swoim podopiecznym łatwy dostęp do potrzebnej literatury oraz zajęcia z szanowanymi w całej Francji profesorami.

Zuzanna podkreśla, że nie jest łatwo odnaleźć się w innej kulturze. – Mówi się, że Paryżanie to snoby i jest to niestety prawda – wzdycha. – Nam Polakom wystarczy, że ktoś z zagranicy powie dwa słowa po polsku i jesteśmy zachwyceni. Tu, dyskutując biegłą francuszczyzną na tematy polityczne lub ekonomiczne, tylko kilka razy usłyszałam pochwałę – żali się.

Mimo to, żadna z dziewczyn nie żałuje decyzji o wyjeździe. Obie twierdzą, że żyjąc we Francji nie muszą martwić się o przyszłość. Również tą finansową. – Wiem, że rząd francuski nie zostawi mnie na lodzie. W razie problemu zaoferuje mi pomoc w znalezieniu pracy, a gdy będę miała dzieci, pomoże mi w ich utrzymaniu – mówi Zuzanna. Według Marty poziom życia we Francji i w Polsce jest zupełnie nieporównywalny. Jakkolwiek wspaniałe nie byłoby życie we Francji, to zawsze gdzieś z tyłu głowy mam powrót do Polski. Na razie nie planuję wracać, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodaje.

Angielski sen

fot. charamelody

fot. charamelody

Bez wątpienia największą popularnością wśród rodaków wyjeżdżających na studia za granicę cieszy się Wielka Brytania. W roku akademickim 2011/2012 na Wyspach studiowało ponad 6 tys. Polaków. Trzy lata temu na studia w Cardiff, w Walii zdecydowała się Agnieszka. Dzięki ukończeniu liceum z maturą międzynarodową mogła przebierać w szerokiej ofercie zagranicznych uczelni.       – Już od 13. roku życia wiedziałam, że wyjadę na studia za granicę, bo głównie taki los czeka tych, którzy chodzą do klas międzynarodowych. Rodzice zachęcali, a większość znajomych miała podobne plany – tłumaczy.

Los absolwentów klas międzynarodowych potwierdza także Agata. W Wielkiej Brytanii mieszka już od pięciu lat. Na studia za granicą zdecydowała się głównie dlatego, że odrzucała ją perspektywa studiowania w Polsce – Znajomi straszyli mnie ilością biurokracji i nieprzyjaznymi paniami w dziekanacie, a ja chciałam skupić się raczej na przyjemności studiowania, niż na „użeraniu się” z uczelnią. Chciałam też rozpocząć życie na własną rękę – mówi.

Ogromnym atutem studiów na Wyspach jest pożyczka udzielana przez brytyjski rząd, którą spłaca się dopiero w momencie znalezienia dobrze płatnej pracy. Kredyt ten dotyczy jednak tylko studiów licencjackich. Inną opcją utrzymania się polskiego studenta w Wielkiej Brytanii jest znalezienie dorywczej pracy. Pogodzenie obowiązków jest dość trudne, ale nie jest niemożliwe. Agata już od czterech lat równolegle pracuje i studiuje. Przez cały ten czas miała już kilkanaście różnych prac, m.in. w sklepach, restauracjach i agencjach cateringowych. Aktualnie próbuje połączyć studia magisterskie z byciem menadżerką małej kawiarni.

Zarówno dla Agnieszki, jak i Agaty pierwsze kroki w Wielkiej Brytanii nie należały do trudnych. Dzięki świetnej znajomości angielskiego prawie w ogóle nie odczuły bariery językowej. Czy tęsknią za krajem? Obie odpowiadają, że brakuje im nie tyle Polski, co rodziny. Żadna z nich nie chce zostać na stałe w Anglii. Po studiach pojadą pewnie szukać szczęścia w innym kraju.

W norweskim stylu

fot. Jerome P

fot. Jerome P

Malownicze Eidsvoll położone zaledwie kilka kilometrów od Oslo to idealne miejsce dla studentki skandynawistyki, której marzeniem było zostać tłumaczem. Małgosia wiedziała, że by osiągnąć swój cel musi lepiej poznać kulturę i język Norwegii. Dlatego, kiedy pojawiła się szansa skorzystania z Erasmusa nie wahała się ani chwili. Początkowo planowała spędzić za granicą tylko jeden semestr, ale kiedy ten dobiegał końca, wcale nie miała ochoty wracać do Polski. W końcu zdecydowała się przedłużyć pobyt w Norwegii. Potem wszystko potoczyło się samo. Bez problemu zdała egzaminy, a tamtejsza uczelnia zaproponowała, żeby podjęła studia magisterskie właśnie u nich.

Małgosia przyznaje, że studia w Norwegii znacznie różnią się od tych w Polsce – Przede wszystkim nie każdy tu studiuje, co sprawia, że ci, którzy decydują się na edukację wyższą podchodzą poważnie do tego zadania. Ofertę kształcenia w Norwegii Polka ocenia bardzo dobrze. Podobne zdanie ma o norweskich studentach. – Norwegowie uczą się dużo, często są członkami wielu organizacji, źle patrzą na osoby mało zaangażowane, mające słabe oceny. Z drugiej strony, norweska młodzież lubi się też bawić i znalezienie kogoś na wspólne wyjście, imprezę, kino czy cokolwiek innego zajmuje dosłownie kilka sekund – twierdzi.

Norwegom, będącym potomkami Wikingów, daleko do temperamentu Hiszpanów czy Włochów. Być może to wiatry Północy i specyficzne położenie Norwegii uczyniły ten naród nieufnym i zamkniętym w sobie. Trudno jednak rozpatrywać te cechy w kategorii wad, gdyż specyficzny charakter Norwegii przyciąga niczym magnes. Atmosferę tego miejsca tworzą piękne widoki, ale też uśmiechnięci ludzie, gotowi w razie potrzeby nieść pomoc. – Żyje się tu o wiele spokojniej niż w Polsce – mówi Małgosia. – I nie chodzi tylko o finanse, ale też o styl życia. Norwegowie są rozmiłowani w sportach, naturze, cieszą ich bardzo proste i łatwo dostępne rzeczy. Nie ma Norwega, który nie rozmarzyłby się na widok domowych, pachnących bułeczek z cynamonem – wyjaśnia.

Polka jest bardzo zadowolona z życia w Skandynawii. Dziś pracuje już w dużym koncernie telekomunikacyjnym i na co dzień wykorzystuje umiejętności tłumaczenia. Za Polską tęskni, ale nie planuje powrotu.

Słońce, pogoń za marzeniami i miłością lub lepsze perspektywy. Motywy podjęcia studiów za granicą mogą być różne. Ale może warto podjąć tego typu wyzwanie?

O tym, jak młodzi Polacy zdobywają Europę przeczytaj też w wywiadzie CDN-u z Januszem Lewandowskim.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *