Mjut: bardziej piosenkowy znaczy lepszy

Mjut pięć!Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia gdański Wydział Remontowy postanowił oderwać was nieco od zakupowego szału. Całej soboty (20 grudnia) nie da się bowiem spędzić na szukaniu choinki/prezentów/wigilijnego karpia (niepotrzebne skreślić). Kto zechciał urozmaicić sobie ten dzień i wybrał się wieczorem na koncert zespołu Mjut z pewnością nie odczuł zawodu.

Nie zawiódł Mjut, ale nie zawiódł też supportujący go Krzysztof Wojsław z trójmiejskiego projektu False Month. Chwilę po 20.30 muzyk chwycił gitarę akustyczną i zaprezentował krótki, acz bardzo treściwy materiał z płyty, która na dniach wyszła z tłoczni. Wojsław żartobliwie zachęcał wszystkich przybyłych do zakupu świeżego jeszcze albumu. Trzeba przyznać, że sobotnim (20 grudnia) występem dał swojej muzyce bardzo dobrą reklamę. Utrzymane w nostalgicznym klimacie piosenki przywołują skojarzenia z twórczością Low Roar. Podobny poziom muzycznego skupienia. Podobna barwa głosu. Wsłuchując się w każdy kolejny utwór grany przez Wojsława można było solidnie się rozmarzyć i odlecieć daleko poza tereny gdańskiej Stoczni.

Odlot ten trwał dobre pół godziny. Szybko trzeba było „wracać” do Wydziału, bo tam do występu szykował się Mjut. Zespół powstał w 2004 roku w Działdowie. Od lat jest jednak związany z Trójmiastem. Być może nie do końca świadczą o tym słowa piosenki „Zorientowani na sukces”, w której to Patryk Kienast (wokalista zespołu – przyp. red.) śpiewa – „Miasta trzy i żadne z nich nie moje” – jednak od czasu, kiedy ona powstała minęło już ładnych parę lat. Dziś śmiało można powiedzieć, że Mjut zadomowił się w Trójmieście.

W zespole doszło do dwóch roszad. Miejsce Dawida Jaroszewskiego za bębnami zajął Przemysław Kędzierski. Funkcję basisty po Mateuszu Lewandowskim przejął Marcin Blicharz. Po debiutanckiej płycie – „Akcji ratowania ślimaków” – nagranej jeszcze w starym składzie, na której Mjut mocno poeksperymentował z elektroniką, przyszedł czas na nowy rozdział. Z końcem października zespół zaprezentował w sieci singla „Tyle, ile chcę” zwiastującego nową płytę. Już dziś wiadomo, że całość na sklepowych półkach pojawi się wiosną 2015 roku.

Sobotni (20 grudnia) koncert w gdańskim Wydziale Remontowym był dobrą okazją do posłuchania części premierowego materiału. Po tych kilku nowych kawałkach słychać, że Mjut zatęsknił za piosenkami. Ciekawe, jak duży wpływ na to mieli nowi członkowie zespołu. Oprócz singla zespół przedstawił publiczności melodyjne „Komputery” i energicznie bujający „Zły los”. Był też utwór o nieszczęśliwej miłości do pewnej Joanny, w której, wszystko na to wskazuje, podkochiwał się wokalista grupy. Nie zabrakło starszych kawałków, takich jak „Zorientowani na sukces”, „Do końca wszystkiego”, „Wszystko będzie dobrze”. Co cieszy, zostały one zaprezentowane w nieco zmienionych aranżacjach. Wypadły na plus.

Tego wieczoru Mjut zaprezentował całość swojego artystycznego dorobku. Stąd też, gdy publiczność prosiła o bis, Patryk Kienast z rozbrajającą szczerością stwierdził, że nic więcej nie mają do zagrania. Ktoś z ludzi zakrzyknął – „Dawać singla!”. Był to bardzo dobry pomysł, bo „Tyle, ile chcę” na bis nadaje się idealnie. Mjut nie chciał rozstać się ze sceną Wydziału Remontowego i powtórnie wykonał jeszcze dwie piosenki. Publiczność doceniła to gromkimi brawami.

To był dobry koncert. Materiał z nadchodzącej, drugiej w dyskografii grupy, płyty brzmi ożywczo i nastawiony jest na piosenki. Nie brak w nich nośnych melodii, dzikiej energii, ale i momentów spokojniejszych. Wszystko wydaje się być podane w odpowiednich proporcjach. O tym, jak brzmi całość dowiemy się w nowym roku. Zatem wiosno, przybywaj!

fot. Kasia Żelazińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

piętnaście − pięć =