Kamp! – Moc, energia… i dobra muzyka

Wczoraj (4 grudnia) w sopockim klubie Sfinks700 odbył się koncert elektronicznego zespołu Kamp! i supportującej ich grupy We Draw A. Kto nie ubrał się ciepło, nie musiał się martwić. Chłopaki zadbali o to, by rozgrzać wszystkich zgromadzonych pod sceną fanów.

Występ planowany był na godzinę 21.00, jednak tych, którzy przyszli na czas było niewielu – Czy ludzie nie słuchają już dobrej muzyki? – usłyszałam od czekającej w kolejce grupy ludzi. Nie było jednak powodów do zmartwień. W przeciągu kilkunastu minut pojawiły się tłumy, a koncert zaczął się z jedynie niewielkim opóźnieniem. Jako pierwsi na scenie wystąpili We Draw A, promujący swój debiutancki krążek „Moments”.Przyszłyśmy na Kamp!, a zachwycił nas We Draw A. Wypadli bardzo dobrze, szczególnie wokalnie – komentowały uczestniczki koncertu. W klubie chyba wysiadło ogrzewanie, ale zespół zadbał o to by rozgrzać publiczność przed koncertem grupy Kamp!.

Radek, Tomek i Michał weszli na scenę kilkanaście minut po supporcie. Pod sceną zebrały się tłumy fanów. Chłopaki na starcie zagrali utwory z nowego repertuaru epki „Baltimore”. Najbardziej znane single, takie jak „Cairo” czy „Distance of the modern hearts” porwały ludzi do tańca, a oklaskom i krzykom nie było końca. Zespół nie krył radości z tak entuzjastycznej reakcji widowni. – Sopot wreszcie pokazał, że umie się bawićkomentowały fanki. Energią ze sceny trudno było się nie zarazić. Wszystkie piosenki były przearanżowane, więc nawet Ci, którzy uczestniczyli w koncercie Kampu po raz kolejny, nie mogli się nudzić. Nic dziwnego. Chłopaki zawsze dbają o to by wprowadzić coś nowego do swoich występówNie chcemy się nudzić naszymi koncertami, gdybyśmy grali cały czas to samo, umarlibyśmy z nudów. Staramy się to odświeżać, cały czas coś zmieniać, od instrumentów, poprzez kolejność utworów i ich aranżację – opowiadali Michał i Tomek przed koncertem.

kamp-14

Na bis zespół zagrał jeszcze dwa kawałki, a ostatnim z nich był, znany przez wszystkich, singiel „Breaking a ghost’s heart”. Po tak świetnym koncercie, publiczność pożegnała wykonawców dosyć niechętnie. Po jakimś czasie tłum zaczął jednak zmierzać w stronę wyjścia. Ci, którzy wyszli od razu mogą żałować. Po koncercie Michał, Tomek i Radek przechadzali się po klubie robiąc sobie zdjęcia z fanami i rozdając autografy.

Był to dopiero drugi przystanek zespołu na obecnej trasie koncertowej. Przez cały czas biła od nich niesamowita energia, którą zarazili całą publiczność. Na pewno dla wielu był to niezapomniany wieczór. No cóż, ostatecznie koncert się skończył, a nam nie pozostaje nic innego jak czekać na nową płytę i ich powrót do Trójmiasta.

fot. Paweł Wroniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sześć + 13 =