Ku chwale nowemu Panem!
Fani „Igrzysk Śmierci” z obawą oczekiwali na ostatnią produkcję przygód Kosogłosa. Patrząc przez pryzmat innych produkcji, finalne części rzadko kiedy dorównują poziomem całej serii. Czy w tym przypadku jest podobnie?
Fani „Igrzysk Śmierci” z obawą oczekiwali na ostatnią produkcję przygód Kosogłosa. Patrząc przez pryzmat innych produkcji, finalne części rzadko kiedy dorównują poziomem całej serii. Czy w tym przypadku jest podobnie?
Kolejny piątek trzynastego to dobra okazja na urządzenie sobie seansu z filmami o seryjnych mordercach. Bo w końcu czy jest na to lepsza okazja od najbardziej pechowego dnia w roku?