FILMOTYWY #4 – Pokochać hokej

Zima na dobre zawitała do Polski. Ta pora roku prócz Świąt i tzw. ostatków kojarzy się jednak z czymś jeszcze – ze sportem. To właśnie zimą lodowiska i stoki narciarskie na nowo budzą się do życia. Pierwsze z nich, już w listopadzie są okupowane przez tłumy amatorów łyżew. Popularne, lodowe tafle, to także miejsce, w których rozgrywane są mecze hokeja.

Hokej na lodzie to sport zimowy, którego wysoka popularność odznacza się głównie w krajach półkuli północnej. Wiąże się to przede wszystkim z uwarunkowaniami klimatycznymi. Najważniejsza klubowa liga hokejowa – NHL (Narodowa Hokejowa Liga), rozgrywana jest na terenie USA i Kanady. W drugim z krajów sport ten jest sportem narodowym.
Również w Polsce, hokej odnalazł swoje miejsce. Tutejsza liga PHL (Polska Liga Hokejowa), skupia w swym obrębie 11 zespołów, które walczą o tytuł Mistrza Polski. Poniżej prezentuję kilka filmów, w których wciąż niedoceniony w Polsce hokej, odgrywa kluczową rolę.

„YoungBlood” (1986) – reż. Peter Markle

To właśnie w tym filmie w roli zawodników hokeja spotykają się młody Rob Lowe i Patrick Swayze. Główny bohater – Dean (Lowe), to pełen charyzmy i talentu hokeista, który pnie się coraz wyżej po szczeblach kariery sportowej. Jest świetny w tym, co robi, odnosi sukcesy na miarę rangi światowej, jednak w pewnym momencie dostrzega, że do pełnego sukcesu brakuje mu bezwzględności. Nie jest tak brutalny, jak inni zawodnicy, podczas rozgrywek wykazuje się wręcz łagodnością. Postanawia więc jak najszybciej poprawić swą grę i stać się hokeistą z prawdziwego zdarzenia, który nie boi się ewentualnej bójki podczas meczu lub bezpośrednio po nim. Czy odniesie spektakularny sukces?
Prosta fabuła filmu i jego przewidywalność, nie powstrzymują przed stwierdzeniem, że jest on sportowym klasykiem. Dodatkowym atutem jest jego autentyczność. Brutalność tego sportu i wysiłek, jaki trzeba włożyć w jego poprawne uprawianie, są tutaj bardzo dosłownie oddane. Ponadto, widz niejednokrotnie ma okazję spotkać się z humorem sytuacyjnym, co tylko działa na korzyść filmu.  I w końcu najważniejsze — wspólna gra młodego Lowe’a i Swayze’a  sprawia, że „YoungBlood” zasługuje na miano kultowej produkcji.

 

„Na lodzie” (1977) – reż. George Roy Hill

Młody, zniewalający Paul Newman w roli trenera drużyny hokejowej, to z pewnością coś, czego nie można przegapić. Najgorsza z hokejowych drużyn w nikomu nieznanej lidze i jej szalony trener Reggie (Newman)? To nie może się dobrze skończyć. Wspomniany bohater, odczuwając pasmo porażek, które ponosi prowadzona przez niego drużyna, postanawia pewnego dnia ją ulepszyć i zmotywować do gry, przyjmując do niej nowych graczy. „Nowi” prowadzą jednak brutalną grę, nie bazując przy tym na jednej, konkretnej technice, co szybko doprowadza do konfliktów w zespole. Reggie jako odpowiedzialny trener musi naprawić tę złą atmosferę i powstrzymać starych zawodników przed opuszczeniem drużyny.
Produkcja nie wymaga od widza zbyt wiele myślenia, ale w piękny sposób ukazuje hokej, jako sport pełen poświęceń. Pomimo swej wulgarności i brutalności, film jest miejscami naprawdę zabawny. Doskonałe ujęcia hokejowych popisów i nieodłącznej zawziętości tego sportu to największa z technicznych zalet ekranizacji.

 

„Zabijaka” (2011) – reż. Michael Dowse

Najwyższy czas na komedię. W dodatku opartą na faktach. Aktor Seann William Scott odgrywa tu kluczową rolę pracującego w barze ochroniarza Douga, pragnącego za wszelką cenę zostać hokeistą. Do tej pory grywał w hokej jedynie amatorsko, ale teraz chce zajmować się tym na poważnie. Podczas jednej z hobbystycznych gier, nieumyślnie dokonuje nokautu na zawodniku drużyny przeciwnej. Zauważony przez trenera drużyny zawodowej, Doug, otrzymuje propozycję gry w profesjonalnym składzie. Z tym jednak wyjątkiem, że gra naszego bohatera polegać będzie na wybijaniu zębów i ogólnym nokaucie wrogich drużyn. W skrócie – musi stać się tytułowym zabijaką. Film rzeczywiście jest komedią – humor w nim zawarty bawi niekiedy nawet i do łez. Jest prosty w odbiorze i przyjemny – idealny na zimową chandrę. Produkcja ta jest ponadto kolejną, ukazującą hokej w dobrym, a do tego prawdziwym świetle. I kolejną, którą aż grzech przegapić.

 

 „Geniusz” (1999) – reż. Rod Daniel

Spełniony amerykański sen. W dodatku w Disneyowskiej odsłonie. Trevor Morgan, który odgrywa tytułową rolę geniusza – Charliego Boyle’a, cierpi na samotność. Przy życiu utrzymuje go miłość zarówno do fizyki, jak i do hokeja. Gdy w wieku 14 lat idzie do college’u, nie spodziewa się jeszcze, że odnajdzie tam trzeci obiekt adoracji. Pewnego dnia bowiem, postanawia pomóc naukowcowi, który usiłuje złamać prawo grawitacji. Dzięki tej decyzji udaje mu się poznać piękną dziewczynę, której ojciec jest trenerem hokeja. Film jest typową, amerykańską produkcją, gdzie rzeczywistość jest nieco naciągnięta, ale ukazanie sportu jako łącznika pewnych, odmiennych środowisk, jest doskonałe.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 − cztery =