„Prawdy czy wyzwania” – kiedy gra staje się rzeczywistością

prawda czy wyzwanieKilkoro przyjaciół. Zwyczajna gra w prawdę lub wyzwanie, której zasady zna chyba każdy. Co się stanie, kiedy niewinna rozrywka zamieni się w niebezpieczeństwo, a każde kłamstwo i wycofanie karane będzie śmiercią? Zapraszam na recenzję filmu „Prawda czy wyzwanie”

Grupa przyjaciół wyjeżdża na wakacje do Meksyku. Miał to być ostatni wspólny wyjazd przed studiami. Bawią się w klubach, piją alkohol i zwiedzają. W jednym z miejsc poznają Cartera. Mało im wrażeń, więc od razu godzą się zagrać z nim w prawdę czy wyzwanie. Zasady są proste: zadajesz pytanie wybranej osobie, a ona musi wykonać zadanie albo zdradzić jakiś sekret. Przyjaciele niczego nieświadomi wracają do domów. A tam okazuje się, że gra przeniosła się w rzeczywistość…

Kolejny „horror” Blumhouse’a niestety nie zachwyca (recenzja filmu „Śmierć nadejdzie dziś” produkcji Blumhouse tutaj). Chociaż zaczyna się nieoczywistą sceną, która wciąga widza, dalsza część filmu jest średnia. Zamiast budzącego grozę dreszczowca dostajemy kolejny trash w stylu „Krzyku”. Wystraszyć ma nas tutaj nienaturalnie szeroki uśmiech i obłęd w oczach bohaterów opętanych demonem. Do tego strach ma budzić narastająca muzyka. Film wlicza się do tych z klasy B, bo nie wnosi nic nowego. Wielokrotnie były już wykrzywione twarze, mroczne opuszczone budynki i nastolatki, które się upijają i robią głupie rzeczy. Twórcy chcieli zbudować całą grozę na groźbie. Prawda i wyzwanie to gra znana, a więc filmowa sytuacja mogłaby spotkać każdego, także ciebie widzu – zdaje się mówić film.

Reżyser „Prawdy czy wyzwania” – Jeff Wadlow, próbuje przemycić do filmu także poważniejsze wątki, choć z marnym skutkiem. Dlatego mamy tu wieloletnią przyjaźń wystawioną na próbę, tajemnicę niszczącą życie, ukrytego geja i dziwną masakrę sprzed kilkudziesięciu lat. Tak jakby trochę brakowało pomysłu na fabułę. Wątków i bohaterów jest sporo, dlatego od początku trudno połapać się, jakie panują między nimi związki.

To był pierwszy horror w karierze Jeffa Wadlowa. Wcześniej reżyser stworzył thriller „Kłamstwo” (2005) i filmy akcji „Po prostu walcz” (2008), „Kick-Ass 2” i „Wspomnienia płatnego zabójcy” (2016). Może dlatego „Prawdę czy wyzwanie” można zaliczyć do filmów zdecydowanie nieudanych.

Film przypomina trochę znaną serię „Oszukać przeznaczenie”. Przyjaciele giną w kolejności ze zdjęcia, dodatkowo mimo usilnych starań nie mogą zrobić nic, żeby zapobiec kolejnym tragediom. Seria jednak zostawiała ślad w psychice widza, czy to odrazę wywołaną brutalnymi obrazami odciętych głów czy wynikających z zasad logiki akcjami-reakcjami. „Prawda czy wyzwanie” to film za grzeczny. Żadnych krwawych scen, duchów wyskakujących w niespodziewanym momencie ani zbudowanej psychologicznie akcji.

Oczywiście film może się podobać, szczególnie widzowi, który na co dzień nie ma czasu dla siebie, a do kina chodzi w celu „odmóżdżenia się”. Niektórzy może się przestraszą. Reżyser kieruje ten film przede wszystkim do młodzieży, umieszczając akcję w środowisku imprezujących licealistów. Ambitniejszy odbiorca będzie rozczarowany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 + dwanaście =