Kopała Ekstraklasa #3 Popis Jagiellonii w Warszawie

Jagiellonia zmiotła z boiska Legię | fot. Jakub Atys

Nietypowa, bo rozgrywana w środku tygodnia 25. kolejka ligowa, przyniosła nam ciekawe rozstrzygnięcia. Kibiców przede wszystkim rozgrzała batalia na szczycie pomiędzy Legią, a Jagiellonią. Jednak nie tylko tam mogliśmy liczyć na wiele emocji. Co działo się w tej kolejce? Na przegląd wydarzeń boiskowych jak zwykle zapraszają was Aron Głowacki i Wojciech Jagodziński.

Koszmar trwa dalej

27.02.2018r., godz. 18:00 – Lechia Gdańsk 2:2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

0:1 Gergel 26′, 1:1 M.Paixao 44′, 2:1 Chrzanowski 57′, 2:2 Toivio 90+2

Sytuacja Lechii staje się fatalna. To już siódmy mecz bez zwycięstwa i nie zanosi się na to, by coś się zmieniło. Termalica może uznać ten wynik za dobry, patrząc na fakt, że gol dający wyrównanie padł w ostatnich minutach meczu. Na pustym wręcz stadionie w Gdańsku kibice zobaczyli wyrównane widowisko, lecz liczyli na triumf swoich ulubieńców. Piłkarze Adama Owena mogą mieć jednak pretensje jedynie do siebie.

Po zdobyciu drugiej bramki gospodarze przestali atakować i starali się bronić wyniku. To się na nich zemściło, choć według niektórych, wyrównujący gol dla Bruk-Betu padł ze spalonego. Nie było systemu VAR, nie było też upragnionego zwycięstwa Lechii. Gdańszczanie patrzą z niepokojem w przyszłość a strefa spadkowa zbliża się do nich nieubłaganie. Czy biało-zieloni znajdą sposób na przełamanie fatalnej passy? W najbliższej kolejce czeka ich wyjazd do Lubina. W.J.

Zaskoczenie w Płocku

27.02.2018r., godz. 18:00 – Wisła Płock 0:1 Cracovia

0:1 Piątek 75′

Po dwóch zwycięstwach przyszedł czas na dwie porażki. Wisła niespodziewanie przegrała na własnym stadionie z Cracovią. Pasy pną się w górę i jeszcze walczą o pierwszą ósemkę. Obie drużyny miały okazję w pierwszej połowie, aby wyjść na prowadzenie, jednak konkretniejsi byli podopieczni Jacka Zielińskiego. Thomas Daehne tylko raz musiał interweniować po słabym strzale Denissa Rakelsa.

Druga część spotkania również nie rozgrzała zebranych nielicznych fanów Wisły. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i obie jedenastki czekały na dogodną okazję do wyjścia na prowadzenie. W 75. minucie meczu znakomicie w pole karne dośrodkował Rakels, Piątek wygrał walkę z obrońcą i głową skierował piłkę do siatki obok bezradnego Daehne. Cracovia zanotowała drugie zwycięstwo w rundzie wiosennej. Wisła zaś wpadła w dołek, z którym musi sobie poradzić, jeśli realnie myśli o utrzymaniu w pierwszej ósemce. Rywale nie śpią. W.J.

Sandecja nadal na dnie

27.02.2018 20:30 – Sandecja 0:1 Zagłębie

0:1 Mazek 43′

W tym meczu faworyt był jeden – Zagłębie, choć przyznać trzeba, że Sandecja tanio skóry nie sprzedała. Więcej okazji do zdobycia gola w pierwszej połowie mieli przyjezdni. Co ciekawe, asystę przy golu Zagłębia mógł zaliczyć pomocnik „Sączersów, Mateusz Cetnarski, który znakomicie podał do… rywala. Filip Starzyński okazał się jednak gorszy w sytuacji sam na sam z bramkarzem. „Miedziowi  nie dawali realnych szans gospodarzom na zdobycie bramki, choć posiadanie piłki leżało po stronie ekipy z Nowego Sącza. Gdy jednak Sandecja strzelała, dobrze w bramce spisywał się wychowanek Zagłębia, Dominik Hładun.

W końcówce pierwszej połowy padł jedyny gol tego spotkania. Po zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła pod nogi Kamila Mazka, a ten z bliskiej odległości pokonał Michała Gliwę. To dopiero drugi mecz Mazka w tej rundzie, a już odpłacił się on za zaufanie golem na wagę zwycięstwa. Po przerwie zaciekle atakowali gospodarze, starając się przerwać niemoc piętnastu meczów bez kompletu punktów. To się jednak nie udało i Zagłębie wywiozło 3 punkty z Niecieczy. Beniaminek z Nowego Sączu dalej zaś tkwi na ostatnim miejscu ligowej tabeli. W.J.

Ale Jaga!

27.02.18r., godz 20:30 – Legia Warszawa 0:2 Jagiellonia Białystok

0:1 Novikovas 44′ (karny), 0:2 Świderski 88′

Niespodziewany przebieg miało wtorkowe spotkanie przy ul. Łazienkowskiej 3. Jagiellonia całkowicie zdominowała gospodarzy, panując nad każdym fragmentem boiska, prezentując grę efektowną i efektywną. Pomógł im w tym Domagoj Antolić, który wyleciał z boiska po bandyckim faulu na Przemysławie Frankowskim już w pierwszym kwadransie. W końcówce swój zespół osłabił również Marko Vesović, ukarany dwiema żółtymi kartkami.

Przewaga liczebna nie umniejsza jednak zasług białostoczan. Legioniści natomiast zaprezentowali się zaskakująco słabo. Być może to kwestia braku zgrania – zimą nastąpiło przecież prawdziwe wietrzenie szatni. Z drugiej strony – po dwóch pierwszych spotkaniach, wygranych w efektowny sposób, kibice „Wojskowych  mieli z pewnością dużo większe oczekiwania co do gry swoich pupili. A.G.

Sen zimowy Górnika

28.02.18r., godz. 18:00 – Górnik Zabrze 0:0 Pogoń Szczecin

Górnicy wciąż nie mogą odnaleźć genialnego rytmu, jakim zachwycali kibiców z całej Polski w rundzie jesiennej. Gospodarze po raz kolejny przegrali walkę w środku pola, a najlepszy strzelec Ekstraklasy, Igor Angulo, zanotował siódmy kolejny mecz bez zdobyczy bramkowej.

Pogoń powoli odbija się od dna, prezentując coraz ciekawszą dla oka grę. W systemie 4-4-2 Portowcy wyglądają coraz lepiej. Niewiele brakowało, by zgarnęli przy ul. Roosevelta 3 punkty – najbliżej zapewnienia zwycięstwa gościom był Łukasz Zwoliński, który jednak trafił w słupek. A.G.

28.02.2018r., godz. 18:00 – Wisła Kraków 1:1 Korona Kielce

21′ 0:1 J.Kiełb, 37′ 1:1 J.Imaz

Alomerović ponownie bohaterem

Ten mecz rozgrzewał fanów Wisły. Wszyscy liczyli na to, że ich ulubieńcy pokonają sąsiadującą w tabeli Koronę i wyprzedzą ją w tabeli. Pierwsza odsłona tego spotkania napawała optymizmem. Więcej okazji do objęcia prowadzenia mieli gospodarze, jednak w bramce świetnie spisywał się Zlatan Alomerović. W całym meczu Korona oddała jeden strzał, który okazał się golem. W 37. minucie arbiter podyktował karnego dla Wisły, do piłki podszedł Carlitos i… jego uderzenie obronił Alomerović! To jego drugi obroniony karny w przeciągu 3 meczów.

Wisła zdołała mimo wszystko błyskawicznie wyrównać za sprawą Jesusa Imaza. Po zmianie stron tempo meczu opadło. Zabrakło celnych uderzeń, a kibice “zasypiali” na trybunach. W 75. minucie po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał Senegalczyk Diaw. To jednak nie zmieniło obrazu meczu i wynik nie uległ zmianie. Wisła może czuć niedosyt, Korona zaś może mówić o sporym szczęściu, bo oddała jeden strzał, który okazał się bramką.

Arka znów na zero

28.02.18r., godz. 20:30 – Arka Gdynia 0:0 Piast Gliwice

Dość nudne widowisko obejrzeli kibice zgromadzeni w Gdyni. Walczący o pierwszą ósemkę gdynianie nie zademonstrowali pożądanej jakości. Co prawda z bezładnej kopaniny wynikały czasami sytuacje podbramkowe (mieli je m.in. Tom Hateley po stronie Piasta, czy Ruben Jurado z Arki), lecz piłkarze postanowili wystawić fanów oglądających mecz na ciężką próbę, ani razu nie pokonując bramkarza ekipy przeciwnej.

Piast dopisuje na swoje konto kolejny punkt i 25. kolejkę kończy na trzynastym miejscu. Różnica pomiędzy ostatnimi siedmioma drużynami jest jednak tak niewielka, że chwila nieuwagi może spowodować, iż gliwiczanie powrócą do strefy spadkowej. Muszą się mieć więc na baczności. Arka z kolei zanotowała bezbramkowy remis trzeci raz na ostatnie cztery spotkania. Z taką tendencją pierwsza ósemka wydaje się być dla żółto-niebieskich mało możliwa do osiągnięcia. A.G.

VAR uratował Bjelicę

28.02.18r., godz. 20:30 – Lech Poznań 2:1 Śląsk Wrocław

1:0 Khoblenko 80′, 1:1 Robak 82′, 2:1 Gytkjaer 90+1′

Osiemdziesiąt minut nudy, dziesięć minut szalonych zwrotów akcji – taki wieczór zaserwowali swoim kibicom piłkarze Lecha. Spotkanie przy ul. Bułgarskiej było batalią o głowę Nenada Bielicy, który musiał wygrać, by pozostać na stanowisku. Poznaniacy przebudzili się dopiero w końcówce, jeśli jednak z podobnym zaangażowaniem zagrają przeciwko Legii w najbliższej kolejce, to niedzielny hit z pewnością nabierze rumieńców.

W Poznaniu nie popisał się sędzia, Bartosz Frankowski. W pierwszej połowie, gdy lechita Kostewycz popełnił ostry faul, który wyglądał niemal identycznie, jak wczorajsze zagranie Domagoja Antolicia, zamiast wyrzucić ukraińskiego obrońcę z boiska, pokazał tylko żółtą kartkę. Bez kontrowersji nie obyło się również przy rozstrzygającym golu Gytkjaera. Duńczyk co prawda nie był na spalonym, lecz wątpliwości budzi ustawienie zgrywającego mu piłkę Nikoli Vujadinovicia. Mimo spornych sytuacji poznańska lokomotywa wjechała na podium. A.G.

Miniona kolejka to prawdziwa sinusoida. Mieliśmy świetne mecze, okraszone ładnymi bramkami, a także spotkania wyglądające jak stypy, na które pofatygowała się jedynie nieliczna grupka kibiców. Ekstraklasa nie zwalnia jednak tempa. Już w piątek rozpoczyna się 26. kolejka, której prawdziwą wisienkę truskawkę tortową skonsumujemy już w niedzielę, oglądając szlagier w Warszawie – Legia zmierzy się z Lechem. Będzie się działo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *