Kopała Ekstraklasa #2 Nowy lider, Jaga na tronie

Jagiellonia wskoczyła na fotel lidera | fot. Wojciech Wojtkielewicz

Mimo ciężkich warunków atmosferycznych spowodowanych przeraźliwym mrozem, 24. kolejka Ekstraklasy przyniosła kibicom trochę emocji. Na fotel lidera wskoczyła Jagiellonia, a ze strefy spadkowej wreszcie wygrzebała się Pogoń. Na tradycyjną podróż po stadionach polskiej ligi zapraszają Aron Głowacki i Wojciech Jagodziński.

Bezbarwnie w Lubinie

23.02.2018r., godz. 18:00 – Zagłębie Lubin 0:0 Arka Gdynia

W ten zimny piątkowy wieczór piłkarze nie rozgrzali swoją grą zebranej publiczności. Zagłębie, choć atakowało i przeważało w całym meczu, nie potrafiło pokonać Pavelsa Steinborsa. W pierwszej połowie goście nie oddali ani jednego strzału, a gospodarze powinni prowadzić od 33. minuty, ale Filip Starzyński nie skorzystał z błędu łotewskiego bramkarza. Golkiper Arki szybko zrehabilitował się za wpadkę, broniąc uderzenie pomocnika lubinian. Emocji było jak na lekarstwo.

Druga część spotkania stała już na wyższym poziomie, żółto-niebiescy starali się nawiązać walkę, lecz ich starania spełzły na niczym. Efektów nie przyniosły też działania Zagłębia. Kibiców najbardziej rozgrzała decyzja o nieprzyznaniu rzutu karnego gospodarzom w doliczonym czasie gry. Mimo protestów, sędzia nie zmienił decyzji, tym bardziej, że na meczu była możliwość skorzystania z systemu VAR. Wydaje się, że arbiter postąpił słusznie. Z bezbramkowego wyniku bardziej zadowoleni powinni być goście, Zagłębie zaś może żałować niewykorzystanych szans. W.J.

Spacerek Jagi

23.02.2018r., godz. 20:30 – Jagiellonia Białystok 4:1 Lechia Gdańsk

0:1 M.Paixao 26′, 1:1 Wlazło 28′, 2:1 Bezjak 42′, 3:1 Pospisil 53′, 4:1 Wlazło 90+3′

Nikt chyba nie spodziewał się innego wyniku niż zwycięstwa gospodarzy. Już od początku meczu faworyci atakowali, pokazując, że defensywa gości nie będzie miała łatwego zadania. Mimo naporu Jagiellonii, biało-zieloni dzielnie się bronili i czekali na dogodną okazję do zaatakowania. W 26. minucie stadion zamarł, gdy Marco Paixao wpakował piłkę do siatki. Lechiści długo jednak nie cieszyli się prowadzeniem, bo już po pięciu minutach było 1:1, a na zakończenie pierwszej połowy Białostoczanie zadali kolejny cios i na przerwę schodzili z wynikiem 2:1.

Przewaga Jagi była ogromna, wystarczy spojrzeć na liczbę strzałów; siedemnaście po stronie gospodarzy, sześć (z czego jeden celny) gości. W drugiej połowie emocje opadły i nie widzieliśmy już tak aktywnej gry zespołu Ireneusza Mamrota. W 54. minucie po wrzutce z rzutu rożnego futbolówkę do siatki wpakował Martin Pospisil. Rannych gości dobił w doliczonym czasie gry Karol Świderski, ustalając wynik meczu na 4:1. Lechia dalej pozostaje bez wygranej w rundzie wiosennej, a jej sytuacja zaczyna być dramatyczna. Z kolei Jagiellonia cieszy się serią trzech zwycięstw z rzędu i wskakuje na fotel lidera ligi. W.J.

Słoniki górą

24.02.2018r., godz. 15:30 – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 Sandecja Nowy Sącz

1:0 Basta 80′ (GS)

Mecz dwóch drużyn bezpośrednio zaangażowanych w walkę o utrzymanie teoretycznie mógł gwarantować sporo emocji i walkę do samego końca. Niestety, pod względem sportowym, mecz nie stał na wysokim poziomie, a o zwycięstwie zadecydowała bramka samobójcza. Co ciekawe w tym meczu nie padł żaden niecelny strzał. W pierwszej połowie grę kontrolowała Termalica, ale to goście mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia w tym meczu. W sytuacji sam na sam Aleksandar Kolew okazał się jednak gorszy od Jana Muchy.

W drugich czterdziestu pięciu minutach mecz nabrał rumieńców i stał się odrobinę ciekawszy, gdyż obie ekipy szukały okazji do strzelenia bramki i nie bały się zaryzykować. W 80. minucie padł jedyny gol, dość przypadkowy, bo Adrian Basta niefortunnie odbił piłkę… plecami, czym kompletnie wszystkich zaskoczył i pokonał własnego golkipera. Niecieczanie okazali się lepsi, ale mogą mówić tu o sporym szczęściu. Sandecja może czuć niedosyt; straciła trzy punkty po golu samobójczym i to z drużyną, z którą bezpośrednio będą walczyć o uniknięcie spadku. W.J.

Pogonili Wisłę

24.02.2018r., godz. 18:00 – Pogoń Szczecin 2:1 Wisła Płock

1:0 Drygas 33′, 1:1 Łasicki 58′, 2:1 Rasmussen 69′

Szczecinianie są na fali wznoszącej, w rundzie wiosennej mają dwa zwycięstwa i porażkę. Pogoń grała konsekwentnie w obronie i szukała swoich szans po stałych fragmentach gry. W 34. minucie, po dość przypadkowym podaniu z powietrza Piotrowskiego, piłka minęła obronę gości i trafiła pod nogi niekrytego Kamila Drygasa, który z zimną krwią wpakował piłkę do siatki.

Jeszcze przed upływem godziny gry, goście doprowadzili do wyrównania. Igor Łasicki najlepiej odnalazł się w polu karnym podczas rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Pogoń jednak nie dała się zdławić i dopięła swego w 69. minucie. Gola po świetnej akcji zdobył ich nowy nabytek – Morten Duncan Rasmussen. Pogoń pokazała pazur i trener Kostja Runjaić może być zadowolony z postawy swojej drużyny. Po miesiącach spędzonych w strefie spadkowej, „Portowcy” wreszcie ją opuścili i mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Wisła zaś została obdarowana kubłem zimnej wody i wraca do Płocka z podkulonym ogonem. W.J.

Remis na lodowisku

24.02.18r., godz. 20:30 – Cracovia 0:0 Legia Warszawa

Bojowo nastawieni przez Michała Probierza piłkarze Cracovii postawili się mistrzowi Polski. W kombinacyjnej grze po ziemi przyjezdnym przeszkadzała murawa, na której można było zauważyć sporo grudek lodu. Swoje okazje mieli Hamalainen, Szymański i Michał Pazdan, lecz „Wojskowi nie potrafili powtórzyć wysokiej skuteczności wykańczania akcji, którą imponowali w poprzednich potyczkach.

Gospodarze największe zagrożenie stwarzali ze stałych fragmentów gry, raz po raz wymuszając faule i wstrzeliwując piłkę w pole karne strzeżone przez Arkadiusza Malarza. Podział punktów na stadionie przy ul. Kałuży to sprawiedliwy wynik, jak zauważył na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec mistrzów Polski, Romeo Jozak. Legia opuściła fotel lidera, ale szybko może na niego wrócić, bowiem już jutro, 27 lutego, zmierzy się z wyprzedzającą ją Jagiellonią. A.G.

Wisła popłynęła w Gliwicach

25.02.18r., godz. 15:30 – Piast Gliwice 0:0 Wisła Kraków

Nudne widowisko obejrzeli kibice w Gliwicach. Akcji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo, a rolę pierwszoplanowego aktora zabrał piłkarzom… sędzia, który w końcówce w kontrowersyjnych okolicznościach wyrzucił z boiska piłkarza Wisły, Zorana Arsenicia. W szeregach Piasta po raz kolejny solidnie zaprezentował się Tomasz Jodłowiec. Doświadczenie byłego reprezentanta Polski może być kluczowe w batalii o utrzymanie Piasta, który do ósmego miejsca traci aż dziewięć punktów. A.G.

Fart Śląska

25.02.18r., godz. 15:30 – Śląsk Wrocław 1:1 Górnik Zabrze

0:1 Koj 7′, 1:1 Piech 66′

„Szczęście to stworzenie odpowiednich warunków do osiągnięcia sukcesu, a fart to np. jednorazowe znalezienie 10 zł na chodniku” – te słowa byłego trenera Legii, Jacka Magiery, idealnie pasują do tego, co w niedzielnym meczu zaprezentował Śląsk. Przewaga Górnika na stadionie we Wrocławiu była miażdżąca. Grająca wysokim pressingiem ekipa Marcina Brosza raz po raz ostrzeliwała bramkę gospodarzy.

W końcówce Zabrzanie mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale Igor Angulo nie wykorzystał rzutu karnego – strzał zatrzymał świetnie dysponowany Jakub Słowik. Punkt zdobyty przez Śląsk to niewątpliwie zasługa… farta, na który jednak nie można liczyć przez cały czas. Wrocławianie muszą wiele zmienić w swojej grze, by w najbliższych potyczkach z Lechem i Sandecją, móc powierzyć swój los w ręce szczęścia. A.G.

Kolejorz bez pary

25.02.18r., godz. 18:00 – Korona Kielce 1:0 Lech Poznań

1:0 Cvijanović 70′

Przedmeczowe zapowiedzi trenera Bjelicy, który mówił o próbie narzucenia swojego stylu gry gospodarzom, nijak miały się do tego, co zaserwowali kibicom piłkarze z Poznania. Po raz kolejny zamiast składnych, efektownych akcji, zawodnicy „Kolejorza” prezentowali się jak grupa ludzi, która spotkała się ze sobą po raz pierwszy w życiu. Taka gra nie zwiastuje dobrze w kontekście walki o popularnego w Wielkopolsce „majstra”.

Korona zaś potwierdziła swoje atuty, wysokim pressingiem atakując rywala już na jego połowie. Świetnie zaprezentował się Nika Kacharava, którego ruchliwość i nieustępliwość wydatnie pomogły ekipie Gino Lettieriego w uzyskaniu zwycięstwa. Gol jednak padł dość przypadkowo, bo po rykoszecie. Bohaterem Kielczan został jednak Zlatan Alomerović, który w ostatniej minucie spotkania wybronił jedenastkę egzekwowaną przez Christiana Gytkjaera. A.G.

25. kolejka ligowa wyjątkowo zaplanowana jest w środku tygodnia – w dniach 27-28 lutego, jutro i pojutrze. Najwięcej emocji niewątpliwie budzi starcie o pierwsze miejsce w tabeli. Do Warszawy przyjeżdża Jagiellonia. Jeśli chodzi o słabsze zespoły, to ciekawość wzbudza starcie Lechii z Bruk-Betem. Porażka biało-zielonych może wywołać wstrząs w klubie, bo strefa spadkowa jest już o włos od gdańskiej drużyny. Jeśli pogoda pozwoli, to kibice nie powinni być zawiedzeni zbliżającymi się spotkaniami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 × trzy =