Od dzielenia się nie umiera

Kwestia oddawania szpiku nieustannie budzi lęk. Wiele osób mogłoby uratować komuś życie, gdyby nie wzbraniające je przed działaniem obawy. Niestety, powodem powstrzymującym przed zapisem do bazy potencjalnych dawców jest najczęściej strach przed wytworami naszej wyobraźni. Medycyna postępuje, a oddawanie szpiku jest dzisiaj praktycznie bezbolesne, najczęściej nie wiąże się także z żadnym zabiegiem.

Dlaczego akurat szpik kostny?

Dla osób chorujących na najostrzejsze typy białaczek ratunek jest tylko jeden – przeszczep szpiku. Właściwie chodzi o zawarte w nim krwiotwórcze komórki macierzyste. Nie wynaleziono dotychczas metody sztucznego wytworzenia zdrowych komórek dla pacjentów z białaczką, dlatego jedynym ratunkiem jest znalezienie zgodnego dawcy. Jeżeli zgodzi się on na podzielenie cząstką siebie, pacjent może mieć nadzieję. Na szczęście wynaleziono metody, dzięki którym dawstwo się nie musi przyprawiać o dreszcze.

Strach ma wielkie oczy

Istnieją dwie metody oddawania szpiku, przy czym najbardziej rozpowszechnioną jest bezinwazyjna metoda pobierania samych komórek macierzystych  z krwi obwodowej. Polega ona na podłączeniu dawcy do aparatury, która pobiera krew dawcy z żyły jednej ręki, wydobywa z owej krwi komórki macierzyste i odprowadza ją poprzez żyły drugiej ręki z powrotem do organizmu dawcy. Straszne? Niekoniecznie. Całość, w zależności od tężyzny dawcy i biorcy, trwa około 4 godzin i przypomina przedłużone w czasie pobieranie krwi. Podczas tych kilku godzin pomagający jest w pozycji półleżącej i może słuchać muzyki, oglądać filmy czy rozmawiać z towarzyszami. Metoda ta wykorzystywana jest dziś w mniej więcej 80% przypadków, najczęściej przebiega bez komplikacji i nie wymaga całodobowego pobytu w szpitalu.

Drugą metodą jest pobieranie szpiku z talerza kości biodrowej. Zabieg ten niestety obrósł mitem na temat wbijania się w kręgosłup biorcy, pobierania komórek bezpośrednio z rdzenia kręgowego i związanymi z tym komplikacjami. Nic bardziej mylnego – zabieg ten nie jest w żaden sposób związany z kręgosłupem. Szpik kostny pobiera się bezpośrednio z kości biodrowych – tak jak w pierwszym przypadku, w zależności od tężyzny dawcy i biorcy i związanej z tym ilości potrzebnego materiału, lekarze nakłuwają jeden lub obydwa talerze kości biodrowych. Zabieg trwa około godziny, polega na wyciągnięciu szpiku z kości poprzez wkłucia. Biorca poddany jest wówczas pełnej narkozie, a po zabiegu pozostaje mu jedynie początkowy ból w okolicach kości ogonowej i małe dziurki u dołu pleców. Dzielny dawca wychodzi ze szpitala po dobie lub dwóch, zdrowy, z równie dobrze funkcjonującym kręgosłupem. – Ludzie są nadal nieuświadomieni – twierdzi Daria Tęcza, liderka ubiegłej edycji Helpers’ Generation akcji zapisywania potencjalnych dawców przez fundację DKMS – dlatego tak ważne są takie akcje, trzeba uświadamiać młodych ludzi, że pobranie szpiku nie wiąże się z wbijaniem igły w kręgosłup. Współcześnie metoda ta wykorzystywana jest w około 20% przypadków, przede wszystkim wtedy, kiedy chorujący na białaczkę jest w ciężkim stanie i wymaga natychmiastowego przeszczepu.

Po prostu odważ się

Oddawanie szpiku nie wiąże się z cierpieniem, niewyobrażanym bólem czy koniecznością obawy o życie. Wręcz przeciwnie, u dawcy może wystąpić niewielki dyskomfort w porównaniu z sytuacją zdrowotną pacjentów chorych na białaczkę, osób, które naprawdę walczą o życie. Prawdziwym przerażeniem może nas napawać fakt, że jedyną obiecującą metodą uratowania takiego chorego jest znalezienie i chęć pomocy ze strony drugiego człowieka. – Rejestracja zajmuje niecałe dziesięć minut, nie ponosimy żadnych kosztów finansowych – przekonuje Aleksandra Kiszewska, wolontariuszka fundacji DKMS i liderka nadchodzącej edycji Helpers’ Generation – możemy uratować komuś życie, możliwe, że jako jedyna osoba na świecie.

Jedynym, co musimy zrobić, to odważyć się i zgłosić do bazy potencjalnych dawców. Najprościej jest zrobić to na jednej z akcji organizowanych przez fundacje charytatywne, z których najpopularniejszą w Polsce jest fundacja DKMS. Może się okazać, że Twój szpik jest jedyny w swoim rodzaju i telefon z prośbą o jego oddanie nigdy nie zadzwoni. Kiedy jednak zajdzie taka potrzeba, nie wahaj się – Twoim dojazdem do odpowiedniej placówki i innymi kwestami organizacyjnymi zajmie się fundacja, a najbardziej wykwalifikowani lekarze zadbają o Twoje zdrowie. A superbohaterem zostaniesz właśnie Ty – za podarowanie komuś szansy na zdrowie i życie.

Od 4 do 9 grudnia masz okazję dołączenia do grona potencjalnych dawców w Gdańsku, w ramach akcji fundacji DKMS – Helpers’ Generation. Większość zapisów będzie miała miejsce na Uniwersytecie Gdańskim:

Od 4 do 6, a także 9 grudnia możesz zapisać się do bazy na Wydziale Nauk Społecznych oraz Wydziale Prawa i Administracji.

7 i 8 grudnia wolontariusze będą działać na Wydziale Historycznym i Wydziale Biologii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × jeden =