LemON był Tu, w B90 – relacja

Intymny, kameralny klimat pomimo tłumu fanów pod sceną – taki opis idealnie pasuje do sobotniego (01 kwietnia) koncertu LemON w B90.

Powitani gromkimi brawami i okrzykami weszli na scenę równo o 20. Popłynęły pierwsze dźwięki. Zaczęło się. Fani śpiewali razem z wokalistą, kołysali się w rytm muzyki, każdą nutę i każde słowo przeżywali tak samo jak członkowie zespołu. Pełen emocji występ był częścią trasy promującej najnowszy album grupy – „Tu”. Ta płyta różni się od poprzednich. Dotychczasowa twórczość LemON wpisywała się w pop-rockowe klimaty. Były to kawałki energiczne, przy których nogi same rwały się do tańca. Jednak utwory pochodzące z „Tu” mieszczą się już w formule alternatywnego rocka. Wokalista zespołu – Igor Herbut również śpiewa inaczej niż do tej pory. Czasem ścisza głos do szeptu, by stworzyć intymny nastrój, a innym razem potrafi wrzasnąć na całe gardło.

Na  koncercie pojawiły się utwory, między innymi, takie jak: „Tu”, „Akapit”, „Myśl”, czy „Tak nie nie”. Każdy z nich wywoływał lawinę uczuć i emocji oraz przyjmowany był przez publiczność z aprobatą. Podczas występu usłyszeć można było również nieco starsze piosenki, na przykład „Fantasmagoria”, „Napraw”. Te również zostały ciepło przyjęte. Ludzie śpiewali, poruszali się w rytm muzyki, a z ich twarzy nie znikały uśmiechy. Zespół zszedł ze sceny około godziny 21:15, ale wywołany brawami i skandowanym „Lemon! Lemon! Lemon!” powrócił na scenę, by zagrać jeszcze dwa numery. Koncert zakończył się „Akapitem”, który w tym momencie rozbrzmiał po raz drugi.

img_4255Na szczególną uwagę zasługują dwa aspekty. Pierwszym z nich jest wokalista zespołu. Słuchając utworów formacji jedynie w wersji studyjnej, nie jest się do końca świadomym tego, w jaki sposób Igor czaruje głosem. Będąc na koncercie i mając szansę usłyszenia go na żywo, dopiero wtedy można zobaczyć jak wielki wachlarz umiejętności prezentuje piosenkarz. Nie jest to zwyczajne śpiewanie, ale właśnie czarowanie głosem. Igor potrafi zauroczyć w sobie publiczność, wprowadzić w trans, sprawić, że ludzie z niecierpliwością oczekują kolejnego utworu.

Drugim aspektem są światła. Chyba już tradycyjnie gdański klub B90 za pomocą efektów oświetleniowych wprowadził niesamowitą atmosferę. Każdy moment zdawał się być dokładnie przemyślany, żadne lśnienie nie było przypadkowe. A przynajmniej nie wydawało się, by takie było. Kolorowe blaski, delikatne poświaty – wszystko to idealnie współgrało z utworami wykonywanymi przez zespół.

Sobotni koncert zespołu LemON w B90 to uczta zarówno dla słuchu, jak i dla wzroku. Organizatorzy wszystko dopięli na ostatni guzik. To był piękny wieczór!

 

fot. Kinga Michalska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × jeden =