Czas na gwizdek! #3 – Anglia, Anglia i jeszcze raz Anglia

Premier League 16/17

Źródło – sportsind.com

Jeden dzień. Tylko tyle przerwy dostali kibice angielskiego futbolu. Zakończenie 18. rundy i początek następnej dzielił jedynie czwartek. Poprzednia seria spotkań nie przyniosła żadnych niespodzianek. Faworyci wygrali, trzon tabeli pozostał bez zmian. Czas więc zobaczyć, co czeka nas przez najbliższe trzy dni. Na zapowiedź 19. kolejki Premier League zaprasza Robert Stolarczuk.

Liverpool vs Manchester City

Sylwestrowy wieczór poprzedzony emocjonującym szlagierem – czego chcieć więcej? Walka o miejsce wicelidera zapowiada się niezwykle ciekawie. Zespół Pepa Guardioli utknął na 3. pozycji. Ma jednak tylko oczko straty do The Reds, więc to spotkanie będzie dla Hiszpana absolutnie kluczowe. W sytuacji gdy rywale punktują regularnie, jedyną szansą na wyprzedzenie ich w tabeli jest właśnie bezpośredni pojedynek. Obie ekipy ustabilizowały formę, zgarniając 9 punktów w 3 ostatnich ligowych meczach. Do składu The Citizens, po odpokutowaniu czterech meczów kary, wraca Sergio Aguero. Najlepszy snajper Obywateli został w tyle, jeśli chodzi o klasyfikację strzelców ligi. Argentyńczyk z pewnością będzie chciał odrobić zaległości i wrócić do walki o koronę króla. Z kolei w Liverpoolu wciąż brakuje kontuzjowanego Philippe Coutinho. Brazylijczyk od miesiąca leczy uraz kostki, a Jurgen Klopp nadal nie może korzystać z jego usług. Dla drużyny z Merseyside oznacza to trudną przeprawę. Ultra ofensywnie grający Liverpool kontra poukładana maszyna z Manchesteru. Kto zwycięży? Przekonamy się już w sobotę. Początek spotkania na Anfield o godzinie 18.30.

Chelsea vs Stoke City

Pojedynek przebojowego lidera, z przeciętnym, często nudno grającym zespołem, zajmującym obecnie 13. lokatę. Na sensację się nie zanosi. Londyńczycy chcą podtrzymać niesamowitą passę i wygrać 13. ligową potyczkę z rzędu. Stoke natomiast marzy o pierwszej ósemce. I choć odległość od strefy spadkowej jest w miarę bezpieczna, to swoją grą The Potters pokazują, że niedaleko im do walki o utrzymanie. W ostatniej kolejce podopieczni Marka Hughes’a dostali solidne lanie od Liverpoolu. Z kolei piłkarze Antonio Conte pewnie rozprawili się z Bournemouth. Wniosek nasuwa się jeden – mistrzostwo Anglii jest coraz bliżej stolicy a Stoke nie powinno w niczym przeszkodzić. Pierwszy gwizdek na Stamford Bridge w sobotę o 16.00.

Arsenal vs Crystal Palace

Gorszy okres Kanonierów sprawił, że wypadli z wyścigu o tytuł, wracając na swoją ukochaną, 4. pozycję. Podopieczni Wengera wprawdzie wygrali ostatnie ligowe spotkanie z West Bromem, jednak ich gra wciąż wymaga poprawy. Jedynym pocieszeniem dla The Gunners może być fakt, że grudzień już się kończy, a co za tym idzie klątwa, która w ostatnim miesiącu roku dotyka Arsenal, również powinna odejść. Mecz z Crystal Palace ma być przełamaniem. Orły jednak nie zamierzają poddać się bez walki. Choć piłkarze z Selhurst Park grają w tym sezonie źle, to zatrudnienie Sama Alardyce’a w miejsce Alana Pardew napełnia ich szatnię nadzieją. Nowy trener, nowe oczekiwania. W klubie liczą na rewolucję, której początkiem ma być punkt wyrwany w poprzedniej kolejce na Vicarage Road. Czy Arsenal powinien się bać? Mecz na Emirates w niedzielę o 17.00.

Manchester United vs Middlesbrough

Kibice Czerwonych Diabłów mają się z czego cieszyć. Ich drużyna wreszcie obrała dobry kierunek i zaczęła zbierać punkty. Fanów trapią jednak trudne pytania. Raz, jak długo to się utrzyma? Dwa, czy aby nie za późno? W 5 grudniowych spotkaniach United zebrało aż 13 oczek, notując przy tym 4 zwycięstwa z rzędu. Do walki o koronę najlepszego strzelca włączył się Zlatan Ibrahimović, który zaliczył nagły skok formy i zwiększył swój dorobek do 12 trafień. Formą błyszczy również Henrikh Mkhitaryan. W meczu z Sunderlandem, Ormianin popisał się cudownym trafieniem piętą w okienko bramki Jordana Pickforda. Boro gra natomiast w kratkę. 2 zwycięstwa i 3 porażki, miesiąc w wykonaniu podopiecznych Aitora Karanki pozostawia wiele do życzenia. Rozczarowująca porażka z Burnley zepchnęła beniaminka na 15. pozycję w tabeli. Czy w starciu z dobrze grającym Manchesterem da się urwać jakieś punkty? Początek meczu na Old Trafford w sobotę o 16.00.

 

Watford vs Tottenham

Podobnie jak United, londyńskie Koguty grają ostatnio bardzo solidnie. Niezbyt wymagający kalendarz zapewnił ekipie Mauricio Pochettino 12 punktów w 5 meczach i umocnił jej pozycję, tuż za czołową czwórką. Drugi bieg wrzucił również Harry Kane, który ma na koncie już 8 trafień i bez wątpienia ruszy po kolejne. Największym zmartwieniem Spurs jest w tej chwili znajdujący się nad nimi Arsenal. Odwieczny rywal zrobi wszystko, by utrzymać przewagę i nie pozwolić Tottenhamowi się wyprzedzić. W Watford natomiast powodów do radości nie ma. Ighalo nie gra, Deeney zawodzi. Na rewelacje poprzedniego sezonu nie można już liczyć. W grudniu Szerszenie zdobyły zaledwie 4 punkty, przegrywając między innymi z miernym Sunderlandem. Aby zatrzymać Spurs, The Hornets muszą wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Jak będzie? Zobaczymy. Pojedynek na Vicarage Road w niedzielę o 14.30.

Leicester vs West Ham

Mistrz Anglii w Championship. Absurd? Niekoniecznie. Lisy zajmują obecnie 16. pozycję i mają zaledwie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Kante odszedł, Ranieri bezradny, Vardy i Mahrez praktycznie nie istnieją. Na plus jedynie walczak Okazaki. Od pięknego zwycięstwa nad Manchesterm City, Leicester zanotowało 2 porażki i remis. Mimo dość korzystnego terminarza, mistrzowie nie byli w stanie odbić się od dna nawet na milimetr. Nieco inaczej sytuacja wygląda w Londynie. Młoty wygrały ostatnie 3 spotkania, inkasując bardzo potrzebne punkty. Pozycja nr 11 to wprawdzie nie jest szczyt marzeń Slavena Bilicia, jednak przy rozczarowującej pierwszej połowie sezonu w wykonaniu West Hamu, stanowi powód do radości. Czeka nas więc starcie dwóch drużyn, które w poprzedniej edycji Premier League biły się o najwyższe cele. Teraz są cieniem samych siebie i, póki co, nie mają pomysłu jak to zmienić. Pierwszy gwizdek na King Power Stadium w sobotę o 16.00.

Hull City vs Everton

W sierpniu, kiedy Hull zdobyło pierwsze punkty w Premier League, kibice byli pełni nadziei. Może finansowe i kadrowe problemy klubu nie odbiją się na wynikach? Może Tygrysy będą w stanie się utrzymać? Niestety, po 18. kolejkach nikt już w to nie wierzy. Piłkarze Mike’a Phelana zamykają tabelę, mając zaledwie 12 oczek na koncie. Ostatnie ligowe zwycięstwo odnieśli 6 listopada, a w poprzednich 5 meczach zgarnęli jedynie punkt. W starciu z Evertonem mają niewielkie szanse, mimo że The Toffees również mają problem z ustabilizowaniem formy. 2 zwycięstwa, 2 remisy i 3 porażki – to bilans ostatnich meczów w wykonaniu drużyny z miasta Beatlesów. Podopieczni Ronalda Koemana zajmują bezpieczną, 7. pozycję, jednak dobry początek sezonu wywołał w klubie wielki apetyt na wyższe cele. By myśleć o europejskich pucharach, Everton musi wygrywać spotkania, takie jak to z Hull. Czy Romelu Lukaku i spółka poradzą sobie z Tygrysami? Spotkanie na KCOM Stadium już dziś o 21.00.

Burnley vs Sunderland

Burnley zajmuje 14. pozycję i ma 6 punktów przewagi nad otwierającym strefę spadkową Sunderlandem. Oba zespoły chcą zdobyć komplet oczek, w następnej kolejce zagrają bowiem bardzo trudne spotkania. Burnley czeka wyjazd do Manchesteru na mecz z City, zaś Sunderland ugości Liverpool. W sobotnim meczu możemy być świadkami ciekawego pojedynku. Zgodnie z tradycją, Czarne Koty powinny rozpocząć swój marsz w kierunku utrzymania, co z pomocą niezniszczalnego Jermaina Defoe wydaje się całkiem możliwe. A podopieczni Seana Dyche’a nie odpuszczą. „Ginger Mourinho” chce wprowadzić swój zespół w bezpieczną, górną strefę tabeli i zabezpieczyć go przed spadkiem. Początek meczu na Turf Moor o 16.00.

 

Southampton vs West Brom

Dla WBA mecz o awans w tabeli, dla Soton o utrzymanie pozycji. Spotkanie między dwoma sąsiadami zapowiada się bardzo ciekawie. The Baggies mają za sobą trudny okres. Porażki z Chelsea, Manchesterem United i Arsenalem ostudziły głowy podopiecznym Tony’ego Pulisa. Zajmujący 9. miejsce West Brom ma w tej chwili większą stratę do 6. United niż do strefy spadkowej, więc piłkarze z The Hawthorns skupią się na utrzymaniu solidnej lokaty w środku tabeli. Podobnie sytuacja wygląda w Southampton. Lanie jakie sprawił im Tottenham (spowodowane głównie czerwoną kartką dla Nathana Redmonda), uświadomiło Świętym, że ich miejsce w tym sezonie jest między 7. a 11. lokatą. Na więcej Claude Puel raczej nie może liczyć. Pierwszy gwizdek na St Mary’s Stadium w sobotę o 16.00.

Swansea vs Bournemouth

Na zakończenie krótko o ostatnim meczu 19. kolejki Premier League. Pojedynek polskich bramkarzy, w którym bliższa zwycięstwa jest ekipa Artura Boruca. Mimo, że Wisienki przegrały dwa ostatnie spotkania, to tragiczna forma, jaką w tym sezonie „błyszczy” walijski klub, stawia w roli faworyta niemal każdy zespół angielskiej ekstraklasy. Zwolnienie Boba Bradley’a ma pomóc Łabędziom w powrocie do gry, jednak zmiana trenera nie zawsze oznacza zmianę na lepsze, o czym Swansea już się przekonało, rezygnując z usług Gary’ego Monka. Bournemouth planuje wykorzystać sytuację i solidnie zapunktować, być może awansując przy tym z 12. na wyższą lokatę oraz wzmocnić się nieco przed trudnym starciem z Arsenalem. Spotkanie na Liberty Stadium w sobotę o 16.00.

Z okazji ostatniego wydania „Czas na gwizdek!” w 2016 roku, życzę wam wszystkiego dobrego! Szczęścia i pomyślności na nadchodzące 365 dni! Do zobaczenia w 2017!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *