Red Lipstick Monster: W makijażu nie ma zasad – są tylko możliwości!

rlm-044-fot-adrian-blachut

fot. Adrian Błachut

Jej kanał na YouTube subskrybuje ponad 800 tysięcy osób. W ubiegłym roku wydała poradnik dotyczący sztuki makijażu, który stał się prawdziwym bestsellerem, a już niebawem ukaże się kolejna książka jej autorstwa, tym razem poświęcona tematyce DIY. Indywidualistka, która kocha podróże i koty. Sympatię widzów zaskarbia uśmiechem, optymizmem i pogodą ducha. W prosty sposób potrafi przekazać wiedzę i zainspirować do działania. Ewa Grzelakowska-Kostoglu, znana w internecie jako Red Lipstick Monster, opisuje nam kawałek swojego urodowego (i nie tylko) świata.

Co według Ciebie totalnie zrewolucjonizowało świat makijażu? 

Współczesną rewolucją był moim zdaniem make-up no make-up. Przez ostatnie 30-40 lat jeśli makijaż już był robiony, to musiał być widoczny. Pojawiał się w nim kolor i wyraźne linie. Make-up no make-up natomiast zakłada, że używa się kosmetyków tak, aby nie były one widoczne, a makijaż niezauważalny.

A pamiętasz swój pierwszy make-up no make-up? Pierwsza próba jego wykonania była udana?

Nie próbowałam go wykonać, kiedy uczyłam się malować. Nie jest to makijaż, który lubię nosić i w którym czuję się dobrze. Nie ma jednak takiej rzeczy, której prędzej czy później w makijażu bym nie sprawdziła, bo moim zdaniem nie można podawać się za eksperta w danej dziedzinie, nie sprawdzając każdego jej aspektu. Nie mogę powiedzieć czy mój pierwszy make-up no make-up był udany czy nie, bo udany jest każdy makijaż, który zadowala osobę, która go nosi. Tu nie chodzi o poprawność czy zasady. W makijażu nie ma zasad – są tylko możliwości!

Jakich marek kosmetycznych najbardziej brakuje Ci w Polsce? O czym marzysz, by było łatwo dostępne?



Jeśli chodzi o kategorie i rodzaje produktów, to na chwilę obecną jest ich mnóstwo – do wyboru do koloru. Mówiąc o markach, brakuje mi Kat Von D, której produkty bardzo powoli pojawiają się na europejskich półkach. Obecnie są dostępne stacjonarnie tylko w Wielkiej Brytanii. Jeśli produkty można zamówić do naszego kraju z oficjalnego sklepu zagranicznego, to uważam, że są one łatwo dostępne. Kosmetyki Kat Von D nie są jednak dostępne w żadnych sklepie internetowym.

Jak wiadomo, jesteś wegetarianką. Czy przy wyborze kosmetyków zwracasz uwagę na to, by nie były one testowane na zwierzętach?



Nie, ponieważ wykluczyłoby to 90% kosmetyków. W swoich filmach chcę być przede wszystkim rzetelna i dokładnie sprawdzać wszystkie produkty, które są dostępne – nie tylko mały wycinek rynku. W moim codziennym życiu staram się wspierać ludzi i zwierzęta w każdy inny możliwy sposób. Nie są to dla mnie tematy obojętne.

Z czym było Ci się ciężej zmierzyć – z nauką makijażu od podstaw i opanowaniu go do perfekcji czy ze zmianą stylu życia, wprowadzeniem zdrowych posiłków i ćwiczeń do codziennych nawyków?



Te dwie rzeczy działy się w zupełnie innych momentach mojego życia i nie da się ich w żaden sposób porównać. Żadna z nich nie była łatwa, ale wydaje mi się, że dużo prościej jest nauczyć się makijażu, niż zmienić swoje nawyki. To jest umiejętność, która wymaga czasu i jedni muszą poświęcić go mniej, inni więcej. Jest to jednak w dużej mierze kwestia regularnego powtarzania danych czynności. Zmiana myślenia i postrzegania świata to natomiast dużo cięższy wysiłek i dużo cięższa praca.

rlm-052-fot-wojciech-kostoglu

fot. Wojciech Kostoglu


Czy serie filmów na Twoim kanale, które są najbardziej lubiane przez widzów są również Twoimi ulubionymi?

Nie zawsze się to pokrywa, ale nie przeszkadza mi to. Uważam, że bycie dobrym YouTuberem polega na znalezieniu środka pomiędzy tym, co mają ochotę oglądać widzowie i tym, co chce tworzyć autor. Jeśli szala przechyla się w którąś ze stron, to zawsze stworzy się dysonans. Ja na przykład bardzo lubię „Zamienniki klasyki”, a seria ta nie jest bardzo popularna wśród moich widzów.

Ostatnio doszłam do pewnego ciekawego wniosku, mianowicie że filmy makijażowe uczą nie tylko jak poprawnie malować kreskę, dobierać kolor szminki czy blendować cienie, ale mam wrażenie, że dodają kobietom pewności siebie i dzięki nim wiele widzek kanałów urodowych przestało wstydzić się wychodzić na ulicę bez make-upu

Mam nadzieję, że tak jest! Każda osoba, która mi coś takiego powie, to dla mnie bardzo duży sukces. Jest to coś, o czym nie mówi się wprost, ale to przesłanie jest zawarte w filmach. Wspaniale jeśli ktoś potrafi je wyłapać i poczuć się dobrze we własnej skórze.

Kiedy zaczynałaś swoją działalność na YouTubie profesja YouTuber jako taka jeszcze nie istniała, zaczynało się to wszystko dopiero rozwijać, a same filmy wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie. Czy uważasz, że jeśli dziś ktoś chciałby zacząć publikować swoje video w internecie, w grę wchodzi już tylko start z tego pewnego pułapu technicznego? Widzowie są już przecież przyzwyczajeni do pewnej jakości i czy przez to debiutanci nie mają podniesionej poprzeczki?

Wręcz przeciwnie – mają obniżoną poprzeczkę. Kiedy zaczynałam nie było za dużo sprzętów, które pozwalały na nagrywanie filmów w wysokiej jakości, a na pewno nie można ich było kupić po rozsądnej cenie. Teraz sprzęt dający naprawdę dobre możliwości techniczne wcale nie jest nieosiągalny – zarówno pod względem finansowym, jak i pod względem stopnia skomplikowania obsługi. Poza tym od zawsze najważniejszy był, jest i będzie pomysł oraz jego realizacja. Nie mam tu na myśli jednak kwestii sprzętowych i technicznych – mówię o koncepcji na film, która jest kluczowa. Jeśli mamy dobry pomysł, to naprawdę nie ma znaczenia czy będziemy kręcić materiał kamerą za tysiaka czy za dwadzieścia – w obu przypadkach możemy osiągnąć wspaniały efekt końcowy.


Czy umiejętność technicznego myślenia, a przyznajesz, że takową posiadasz, pomaga Ci w pracy?



Wydaje mi się, że to jest coś, co ułatwia mi rozkładanie danej czynności na mniejsze czynniki i analizowanie w ten sposób każdego większego tematu. Dzięki temu mogę każdą bardziej skomplikowaną sprawę wytłumaczyć w prosty sposób, co z kolei pomaga widzom szybciej zrozumieć dany proces.

Na warsztatach podczas tegorocznego Blog Forum Gdańsk Sławomir Idziak stwierdził, że „twórcy internetowi mają duże ego”. Zgadzasz się z tym?



Wydaje mi się, że to nie jest cecha wspólna wszystkich twórców internetowych. Bloger czy YouTuber musi jednak czuć, że to co mówi ma sens, jest ważne i że tym, co robi wnosi coś wartościowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *