Podróż do przyszłości – Kraina jutra

1416707__kr

Jedną z największych atrakcji w Disneylandzie jest Tomorrowland, czyli futurystyczna, optymistyczna kraina. Czy może to być pomysł na film? Przekonajcie się podczas seansu „Krainy jutra”.

Historia zaczyna się w 1964 roku, gdy mały chłopiec Frank przyjeżdża do Nowego Jorku na Wystawę Światową. W wielkiej torbie taszczy jet pack zmontowany z odkurzaczy. Niestety nagrody za swój wynalazek nie zdobywa. Poznaje jednak uroczą dziewczynkę o imieniu Athena (Raffey Cassidy), która daje mu przepustkę do tytułowej Krainy jutra.

Kilkadziesiąt lat później na Florydzie nastoletnia Casey (Britt Robertson) zostaje aresztowana, a gdy odbiera rzeczy z depozytu odnajduje wśród nich dziwy znaczek. Ten przenosi ją na chwilę do Krainy jutra. Casey chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej pakuje się w kłopoty, z których wyciąga ją Athena. By trafić do Krainy jutra nastolatka potrzebuje Franka (George Clooney). Ten z początku niechętny, postanawia dołączyć do Casey i Atheny. Jak zakończy się ich przygoda?

Krążą plotki, że to właśnie dla „Krainy jutra” Brad Bird zrezygnował z kręcenia 7 części „Gwiezdnych wojen”. W tym momencie fani powinni odczuć ogromną ulgę, bo to co mieliśmy okazję zobaczyć w jego najnowszym filmie na łopatki nie powala. Przedstawiona w filmie wizja przyszłość jest nieco wtórna. Nie jest to coś, czego nie widzieliśmy już setki razy. Akcenty retro można dostrzec na każdym kroku w kostiumach, scenografii, modelach futurystycznych gadżetów. Efekty specjalne, choć odrobinę przestarzałe, w paru miejscach mogą jednak zachwycić. Szczególnie młodszych widzów.

Bohaterowie sami w sobie są interesujący, ale ten kto obsadzał aktorów po prostu się nie spisał. George Clooney jako zgorzkniały geniusz nie wypada przekonująco. Może również dlatego, że nawet w przepoconej flaneli wciąż wygląda jak model Armaniego. Lepiej od niego radzi sobie Britt Robertson, chociaż nie można nie zauważyć, że 25-letnia aktorka od dawna już nie jest nastolatką. Gdzieś w tle przemyka jeszcze Hugh Laurie, który nawet w śmiesznym wojskowym płaszczu jest po prostu dr Housem. W jednej ze scen nawet traci nogę. Wśród obsady zdecydowanie błyszczy 12-letnia Raffey Cassidy, która jako Athena po prostu kradnie całą uwagę widzów. Jej wielkooka bohaterka to android, który intryguje znacznie bardziej od swych ludzkich kompanów.

z18006589Q,Kraina-jutraUsatysfakcjonowanymi widzami będą na pewno dzieci. „Karina jutra” to odpowiednik „Elizjum” dla młodszych widzów. Jest to historia o nowym wspaniałym świecie, do którego wstęp mają tylko wybrańcy. Bird ma do tych szczęśliwców ograniczone wymagania. Nie potrzebne nam supermoce. Wystarczy się uśmiechać i z radością patrzeć w przyszłość.

Film ten nie daje jednak wielu powodów do uśmiechu. Można znaleźć co najwyżej dwie sytuacje, w których uniesiemy kącik ust. Kompletną porażką są również walki robotów. Zostały przedstawione tak, że lepiej pasowałyby do animacji niż filmu aktorskiego. Jedyna scena, która mogłaby zostać uznana za przyzwoitą, została w całości zamieszczona w trailerze.

„Kraina jutra” to nie jest zły film. Kilka lat temu zapewne byłaby wielkim hitem. Seans w towarzystwie młodszych to świetny pomysł na fajną pigułę optymizmu w klasycznym wydaniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *