Student pracujący: Zapraszamy do… czyli promocja bezpośrednia

fot. Jim O'Connell

fot. Jim O’Connell

Przechadzają się wzdłuż ulicy, z szerokim uśmiechem zaczepiają przechodniów. Ich zadaniem jest umiejętne zaciągnięcie ich do danego lokalu. O kim mowa? Oczywiście o promotorach, hostessach, naganiaczach. Jak wygląda ich praca od kuchni? 

 Jak zacząć?

 

Dostałem tę pracę przypadkiem, miałem przyjść na zastępstwo, sprawdziłem się i zostałem na dłużej – opowiada Michał, student WSAiB, promotor gdańskiej restauracji. Napisałam w zeszłe wakacje na jednej z grup na facebooku, że poszukuje pracy. Dostałam informację o pracy w klubie i przyszłam na dzień próbny. Sprawdziłam się i zostałam – mówi Klaudia, która od ponad roku pracuje jako promotorka sopockiego klubu. Ofert pracy na to stanowisko najlepiej jest szukać poprzez znajomych. Najczęściej studenci zostają poleceni przez znajomego czy też przychodzą na zastępstwo i zostają. Oferty pojawiają się również na trójmiejskich serwisach oferujących pracę, ale poczta pantoflowa działa zdecydowanie lepiej.

W przeciwieństwie do innych profesji niepotrzebne jest CV, ani tym bardziej list motywacyjny. Przyjęcie do pracy zależy od pierwszego wrażenia, jakie wywrze się na osobie odpowiedzialnej za marketing danej firmy. Podczas rozmowy trzeba pamiętać o otwartości, uśmiechu, pewności siebie i komunikatywności. Sprawdzenie naszych predyspozycji następuję w czasie dnia próbnego. Jeśli jesteśmy w stanie spowodować, że ludzie wejdą do danego miejsca, to mamy tę pracę.

Promocyjny savoir vivre.

 

Hostesses welcoming guests to the Tulip ClubBez względu na profil klubu, pracując bezpośrednio z ludźmi trzeba pamiętać o kilku zasadach. Przede wszystkim liczy się prezencja. Należy wyglądać tak, aby przyciągać ludzi, ale też nie peszyć ich swoim ubiorem czy postawą. Uśmiech jest podstawą sukcesu. Zapraszamy do miejsc, gdzie klient ma spędzić miło czas, więc musi tę energię poczuć właśnie od promotorów. Ważne jest dopasowanie sposobu promocji do danego klienta. Jedni potrzebują dłuższej wyczerpującej rozmowy, a inni zwięzłej krótkiej informacji. Umiejętność zachowania spokoju jest warunkiem koniecznym. Jesteśmy przecież wizytówką klubu, ludzie nie zawsze są mili, mimo to musimy umieć powstrzymać nasze zdenerwowanie. Najtrudniejsze są rozmowy z podpitymi klientami, ciężko się opanować – dodaje Klaudia.

Dodatkowo, trzeba samemu czuć, że miejsce do którego zapraszamy jest warte uwagi. Dzięki temu łatwiej przekonać do tego innych. Ważna jest też znajomość języków obcych – szczególnie w sezonie, kiedy tysiące turystów przyjeżdża na Wybrzeże.

Biorąc pod uwagę, że w sytuacjach kiedy promotorów jest wielu i każdy ma za zadanie wypromować dane miejsce, potencjalni klienci często ignorują ich, a niekiedy raczą ich niemiłymi komentarzami. Przede wszystkim promotor nie powinien atakować przechodniów, to zmniejsza ryzyko usłyszenia niemiłych słów. Należy też  nabrać dystansu do słów ludzi, bo nie są one kierowane bezpośrednio do promotorów, to tylko reakcja na koleją to ofertę, którą nie są zainteresowani.

Czy to się w ogóle opłaca?

 

Zarobki są dość satysfakcjonujące. Stawka waha się od 10 do nawet 25 zł za godzinę pracy, do tego dochodzą dodatkowe premie, gdy wyrobi się target. Zdarza się zarobić nawet 200 zł w 4 godziny, zdarza się to szczególnie w sezonie, bo poza nim jest to już mało prawdopodobneopowiada Klaudia. Oprócz atrakcyjnych zarobków, pozytywnym aspektem jest praca z młodym zespołem oraz ciągłe poznawanie nowych ludzi. Dzięki weekendowym i wieczornym godzinom pracy, łatwo jest również połączyć obowiązki ze studiami.

Praca w klubie czy restauracji to szereg innych stanowisk. Często promotorzy awansują później na barmanów, kelnerów, a nawet menadżerów czy marketingowców. Znajomość pracy od wewnątrz daje ogromną przewagę, dlatego warto zaangażować się, aby później postarać się o wyższe stanowisko. Chociaż nie ma jasno wytyczonej ścieżki kariery, to od nas zależy jak bardzo się wykażemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

11 − 4 =