Wyciągnięci z undergroundu – wywiad z Mikromusic

wywiad Mikromusic„Piękny Koniec” okazał się dla Mikromusic początkiem nowego etapu. Dlaczego? Między innymi o tym opowiedzieli CDN-owi Natalia Grosiak i Dawid Korbaczyński. Zdradzili także muzyczne i wakacyjne plany oraz przyznali się co robią, będąc w trasie.

Patrząc z perspektywy na wydanie „Pięknego Końca”, co ta płyta wam przyniosła?

Natalia Grosiak: Ten krążek przyniósł przełom w egzystencji zespołu. Przełom, który polega na tym, że jedna piosenka całkowicie wyciągnęła nas z undergroundu. Wypłynęliśmy na wierzch, staliśmy się zespołem bardziej rozpoznawalnym, dzięki czemu gramy więcej koncertów. Taka jest naturalna kolej rzeczy, która nas bardzo cieszy. Całą płytę uważam za przełomową, ponieważ do tej pory nasze tworzenie było kolektywne. Kompozycje tworzyłam ja lub tworzyliśmy je razem z Dawidem. Następnie cały zespół brał się za aranżacje, a produkcją zajmował się Robert Szydło. Tym razem za produkcję wziął się sam Dawid. Ja tylko podsyłałam mu piosenki i akceptowałam to, co on z nimi robi. Zespół na początku nie wiedział co kombinujemy. Okazało się, że tworzymy zupełnie inną od pozostałych płytę, z którą bardziej się utożsamiamy. Przy poprzednich albumach miałam jakieś wątpliwości. Nie chciałam grać niektórych piosenek na koncertach. Ten krążek natomiast wiąże się z moja totalną akceptacją.

„Takiego chłopaka” nie miał być singlem. Jak do tego doszło?

Natalia Grosiak: Chcieliśmy żeby pierwszym singlem była piosenka „Za mało”, „Zostań tak” ewentualnie „Pod włos”. W ogóle nie braliśmy pod uwagę „Takiego chłopaka”. Natomiast mądry chłopak, który pracował w EMI i wielu naszych znajomych sugerowali, że ona powinna zostać singlem. Oczywiście nie upierali się przesadnie, ale jednak naciskali. My nie opieraliśmy się zbytnio, co w sumie wyszło nam na dobre.

Czy po tym co się stało bardziej doceniacie urok tej piosenki?

Natalia Grosiak: Tak. Niesamowite jest to, że musisz odkryć fenomen własnej piosenki dopiero jak ktoś to doceni. (śmiech) Tekst, który kiedyś przyszedł mi do głowy bardzo mi się podobał. Jak tylko go wymyśliłam, bardzo się ucieszyłam. Wszystko zaczęło się od refrenu, takiej wyliczanki, modlitwy do losu. Piosenka powstała tak jak każda inna. Wcale nie była ulubioną, ale zrobiła sporo zamieszania i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Która piosenka jest więc ulubioną?

Natalia Grosiak: Z tej płyty moją ulubioną jest „Śmierć pięknych saren”.

Podczas koncertu wspomniałaś, że teledysk do „Zostań tak” stworzyła Justyna Chowaniak z Domowych Melodii. Jak doszło do tej współpracy?

Natalia Grosiak: Marzyłam o teledysku bardzo wakacyjnym. Bo to jest piosenka o miłości. O tym, że związki kwitną nam właśnie w wakacje. Wtedy odpoczywamy od pracy, wygrzewamy się w cieple i właściwie tak już by mogło zostać na zawsze. Wtedy akurat planowałam wraz z mężem wakacje w Portugalii i pomyślałam, że fajnie by było, gdyby ktoś pojechał z nami i po prostu przez chwilę nas podglądał. Znałam twórczość Justyny. Ona zrobiła w tamtym czasie chyba tylko dwa filmy, ale piękne. Bardzo pięknie patrzy. Pomyślałam sobie, że byłoby idealnie gdyby kobieta nagrywała kobietę. Sprowadziliśmy więc Justynę na kilka dni na nasze wakacje.

Ostatnio dużo koncertujecie. Nie jesteście już tym trochę zmęczeni?

Dawid Korbaczyński: Zawsze czekaliśmy na to koncertowanie, przez tyle lat. Teraz się po prostu cieszymy. Jest to męczące fizycznie, ale psychicznie raczej nie.

Natalia Grosiak: To jest coś, co lubimy. Ja uwielbiam grać koncerty, tym żyję. Jest to wymiana energii z ludźmi.

Dawid Korbaczyński: Dokładnie. Muzycy są jak ekshibicjoniści. Ciężko grać u siebie w domu, tylko dla siebie.

Natalia Grosiak: Nikt wtedy tego nie doceni. Każde brawa są na wagę złota. Poza tym trasa to przebywanie ze sobą przez 24 godziny na dobę, co jest też bardzo fajne, bo Mikromusic to wspaniała drużyna.

Ostatnio występujecie też jako Mikromusic Acoustic Trio. Skąd pomysł na ten projekt?

Natalia Grosiak: Mikromusic to bardzo duży, głośny skład. Przez to nie możemy grać wszędzie. Chcieliśmy uniknąć sporych kosztów bez rezygnacji z niektórych występów. Planem tego projektu było dotarcie do mniejszych miejsc, gdzie wchodzi najwyżej pięćdziesiąt osób, do małych miejscowości. Postanowiliśmy stworzyć trio. Motywacją był koncert w Gdyni. Zagraliśmy go w lutym, w Centrum Kultury. Zostaliśmy poproszeni o zagranie w mniejszym składzie. Jeszcze chwilę wcześniej zostaliśmy zaproszeni do Lizbony i tam też nie było możliwości pojechać z całym składem. Te dwa zaproszenia zmotywowały nas do przygotowania materiału, który jest zupełnie inaczej zaaranżowany i inaczej brzmi.

Dawid Korbaczyński: Cieszymy się, że w pomniejszonym składzie tej muzyce niczego nie brakuje. Są to inne aranże, ale tak samo dobre. Bilety są przecież tak samo drogie, mega drogie są. (śmiech) Jest nas mniej, ale cały czas staramy się, żeby wszystko było na totalnym wypasie. Tak podchodzimy do tej sytuacji. Jeśli ktoś przyjdzie na Mikromusic Acoustic Trio nie wyjdzie z poczuciem źle wydanych pieniędzy.

wywiad MikromusicCzy takie granie jest trudniejsze?

Natalia Grosiak: Dla Dawida i Roberta tak. Dla mnie jest łatwiejsze. Ja zyskuję, bo mam totalny luz. Siedzę, śpiewam. Nikt mnie nie zagłusza. Wszystko doskonale słyszę. Śpiewam tyle samo, trochę urozmaicam nasze występy mniej lub bardziej umiejętną grą na ukulele i innych przeszkadzajkach. (śmiech)

Dawid Korbaczyński: Tak, ale granie akustyczne jest bardziej wymagające. Musimy być bardzo skupieni. Nie ma chwili wytchnienia, znikąd pomocy. Bardzo dużo energii kosztuje nas zagranie każdego koncertu. To jest bardzo eksploatujące.

Jesteście bardzo zajęci, ale wiem, że tworzycie nowe piosenki. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego krążka?

Dawid Korbaczyński: Teraz komponujemy materiał na nową płytę. Bardzo byśmy chcieli jesienią wejść do studia z gotowym materiałem. Myślę, że jest to ambitny i optymistyczny plan i mamy nadzieję, że się uda. Jak nie, to na zimę zaczniemy.

Natalia Grosiak: Właściwie nie mamy spięcia z tym nowym materiałem.

Czy możecie już dziś określić jaki będzie ten album? Czy będzie podobny do „Pięknego końca”?

Natalia Grosiak: Ja myślę, że będzie trochę inny muzycznie. Chcielibyśmy eksplorować inne tereny.

Dawid Korbaczyński: Jeszcze zobaczymy co się wydarzy. Nie zakładamy niczego. Ja myślę, że będzie to bliżej „Pięknego Końca” niż jakiejkolwiek innej naszej płyty.Wolimy jednak oddać się nastrojowi chwili niż zakładać coś i realizować to uparcie. To nie ma sensu.

Czy czujecie się trochę mniej niezależni ze względu na sukces po ostatniej płycie?

Natalia Grosiak: Zupełnie nie. Wręcz czujemy się bardziej niezależni. Kiedyś byliśmy zależni od różnych decyzji. Także koncertowo byliśmy ograniczeni.

Dawid Korbaczyński: Na wiele więcej możemy sobie w tej chwili pozwolić. Na koncertach praktycznie zawsze mamy komplety. Przychodzą ludzie gdziekolwiek byśmy nie grali. Mamy duży luz, a to bardzo ważna sprawa.

Czy podczas tras koncertowych macie czas na zwiedzanie?

Natalia Grosiak: Jak gramy w miastach, które są od siebie niedaleko położone to tak. Jutro będziemy mieć trochę więcej czasu, więc może trochę pobędziemy nad polskim morzem. Ale raczej wszystko jest na styk i mamy za mało czasu.

Czym zajmujecie się w trasie poza koncertowaniem?

Natalia Grosiak: Śpimy i oglądamy filmy.

Dawid Korbaczyński: Najczęściej oglądamy filmy. Mamy DVD w busie.

Natalia Grosiak: Nadrabiamy zaległości w polskim kinie.

Lubicie polskie kino?

Dawid Korbaczyński: Właśnie nie, ale w busie mamy do tego motywację. Jak oglądasz kichę wśród ośmiu osób jakoś łatwiej jest ją przełknąć (śmiech).

Natalia Grosiak: Ostatnio oglądaliśmy „Wałęsę” i nawet pozytywnie nas zaskoczył. Oglądaliśmy też „Wielkiego Szu”, który z kolei totalnie rozczarował.

Dawid Korbaczyński: Ja pamiętam ten film z dzieciństwa. Wtedy wydawało mi się, że to naprawdę dobry film, ale okazuje się, że nie wytrzymał próby czasu. Okrutnie nie wytrzymał tej próby czasu.

A jakie macie plany na wakacje?

Natalia Grosiak: Jak co roku jadę na obóz konny w piękne miejsce pod Poznaniem. No i mam nadzieję, że pod koniec września znowu odwiedzę Portugalię.

Dawid Korbaczyński: Ja chcę wreszcie pojechać na wakacje, bo od paru lat nigdzie nie byłem. Pojadę się wybyczyć do Chorwacji. Muszę tylko znaleźć jakieś miejsce gdzie nie będzie ludzi. Podobno takie są, więc poszukam i tam odpocznę.

fot. Tomasz Gałązka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 + 1 =